Rozwój naukowy i ograniczanie kosztów utrzymania - tak prof. Zygmunt Matuszak, prorektor ds. filii Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Piotrkowie, zapowiada najbliższą przyszłość uczelni.
W filii UJK w Piotrkowie na studiach stacjonarnych i niestacjonarnych studiuje 2 tys. 600 osób. To o ponad połowę mniej, niż pięć lat temu. Miejsc niestacjonarnych ma powoli ubywać, ale władze uczelni zakładają, że po tegorocznym naborze, który rusza 1 czerwca, liczba studentów pozostanie na podobnym poziomie.
- Wygaszamy definitywnie kierunek, który się nie sprawdza, czyli socjologię - mówi prorektor dodając, że na nowy rok akademicki uczelnia zwiększyła limit przyjęć na kierunek, który się rozwija, mając zaplecze w kadrze uczelni wojskowych i policyjnych. - To bezpieczeństwo narodowe. Zamiast 60 miejsc na stacjonarnych, mamy teraz 100, a na niestacjonarnych zwiększamy z 30 do 60 - mówi.
Na tym też kierunku, być może, od nowego roku będzie możliwość zdobycia stopnia magistra. Na pozostałych kierunkach limity przyjęć pozostają podobne jak w ubiegłym roku.
Nowością, o której prorektor mówi chętnie, są starania uczelni o uprawnienia do nadawania stopnia doktora nauk humanistycznych w zakresie historii. Wniosek w tej sprawie został już przesłany do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Mimo, że uczelnia - jak podkreśla prof. Matuszak - jest już jedną z niewielu, które nie mają długów, a wręcz są "na plusie", to także musi oszczędzać, choćby sprzedając niewykorzystywany akademik, czy wspierając samorząd studencki w miarę możliwości, ale jednocześnie zachęcając go do wykazania się przedsiębiorczością w poszukiwaniu sponsorów.
Znacznie poważniejszy jest program restrukturyzacji zatrudnienia. W tej sprawie do naszej redakcji i do prorektora "pracownicy filii UJK w Piotrkowie" anonimowo skierowali pismo, w którym zarzucają mu nierówne traktowanie, nepotyzm, różnicowanie wynagrodzeń,brak przejrzystych kryteriów zwolnień oraz "niszczenie akademików".
Prorektor zaznacza, że pisma jeszcze nie otrzymał i trudno mu się bezpośrednio do niego odnieść. Podkreśla jednak, że jego zdaniem trudno nazwać nepotyzmem to, że w mieście wielkości Piotrkowa, w jednej firmie spotkają się członkowie jednej rodziny, czy niesprawiedliwymi zwolnienia uzgadniane ze związkami zawodowymi.
- Siedmiu pracowników otrzymało wypowiedzenia, na kolejnych 10 czekają. Lista ok. 15 osób, którym kończą się umowy o pracę, czy które osiągają wiek emerytalny, jest jeszcze rozważana - mówi prof. Matuszak, dodając, że zwolnienia dotyczą tylko obsługi i administracji.
- Nie możemy utrzymywać blisko 130 pracowników obsługi i administracji, kiedy liczba studentów jest mniejsza o połowę. Uczelni nie jest potrzebna podwójna kwestura, czy obsługa akademika, który sprzedajemy - uzasadnia.
Zdaniem prorektora piotrkowskiej uczelni, mniejszej liczbie studentów winien jest nie tylko niż demograficzny, ale też rozdrobnienie szkolnictwa wyższego. - Wygrywają jedynie ośrodki takie, jak Poznań, Kraków, czy Warszawa, gdzie działa magia miejsca - mówi.
Sami studenci, o których "głowy" od kilku lat uczelnia toczy batalię, w przeddzień swojego święta UJK w Piotrkowie oceniają na ogół dobrze.
- Jest blisko i dobry dojazd, ale poziom jest średni, trochę żałuję - mówi Tomasz, student III roku pedagogiki z wychowaniem fizycznym.
- Dużo znajomych poszło na tę uczelnię, mówili, że są w porządku wykładowcy i to na razie się potwierdza, chociaż mamy taką specjalność, że później może być trudno z pracą - mówi Dagmara, studentka I roku pedagogiki z resocjalizacją.
Juwenalia niebezpieczne?
Samorząd studencki jest zaskoczony negatywną opinią piotrkowskiej policji, dotyczącą juwenaliów. Biuro prasowe komendy wyjaśnia, że zastępca komendanta miejskiego, podinsp. Bogdan Kujawski wydał opinię po przeanalizowaniu dokumentacji, na podstawie dotychczasowych doświadczeń i analizy ryzyka. - Uczestnikami juwenaliów są osoby młode, które w znacznej części świętują w Parku im. JP II oraz na terenie przyległym do Amfiteatru Miejskiego, który nie jest terenem imprezy masowej i nie jest nadzorowany ze strony służb ochrony organizatora - wyjaśnia podinsp. Kujawski. - Osoby będące pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających stwarzają zagrożenie dla bezpieczeństwa innych. Może dochodzić do bójek, niszczenia mienia oraz zakłócania spokoju i porządku.
Z-ca komendanta zapewnia, że piotrkowska policja jest przygotowana do zabezpieczenia juwenaliów tak, by uczestnicy i mieszkańcy bawili się dobrze.
- Juwenalia odbywają się w każdym większym mieście, a w Piotrkowie nigdy nie było zadym - mówi Kacper Czapczyk z samorządu studenckiego UJK.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?