Krótka piłka z Piotrem Gajdą, dyrektorem ODA w Piotrkowie

Podczas ubiegłorocznych Interakcji wspomniał Pan, że zamierza niebawem odejść z Ośrodka Działań Artystycznych. Dlaczego?

Na koniec 2019 roku kończy mi się kontrakt na pracę dyrektora w ODA, prawdopodobnie odejdę i zostawię go innym.

Zobacz także Interakcje w Piotrkowie 2017. Dzień drugi [ZDJĘCIA]

A co z Międzynarodowym Festiwalem Sztuki „Interakcje”? Jaka przyszłość go czeka?

Impreza ta wpisała się w listę wydarzeń kulturalnych nie tylko w mieście, jest znana też na świecie. Liczę, że będzie miała ciąg dalszy, może w innej formie. Może ta, w której obecnie jest realizowana trochę się przeżyła, może trzeba pokazywać więcej młodych, robić ją na zasadzie warsztatów. Rozmawiamy na ten temat z różnymi artystami, może z tych rozmów wyłoni się jakaś nowa linia „Interakcji”.

W tym roku będzie to już 20 edycja. Jak Pan wspomina początki?

Od początu „Interakcje” były spotkaniami artystów, którzy przyjeżdżali do Piotrkowa. Pomysł zrodził się, gdy przyjechał Ryszard Piegza, człowiek o niesamowitych możliwościach, który odkrył energię tego miasta i zaproponował, żeby robić tu festiwal sztuki. Szukaliśmy różnych form i rozwiązań, ale od samego początku chodziło o spotkania artystów z całego świata, o to żeby mieli gdzie się spotykać, wymieniać doświadczeniami i pokazać to, co robią. Dla mnie to zakończenie 20-letniego cyklu jest istotne. Wpisanie sztuki bardzo nowoczesnej w tkankę społeczną tego miasta było ogromnym wysiłkiem.

A z czego jest Pan dumny jako dyrektor ODA?

Z tego, że galeria ODA stała się rozpoznawalna w Polsce. Ostatnio rektor ASP w Łodzi podkreślała, że ta galeria jest ważnym miejscem na mapie artystycznej Polski.

Wie Pan już co będzie robił na emeryturze?

A czy ja w ogóle jej dożyję? (śmiech) Szczerze mówiąc to jeszcze się nad tym nie zastanawiałem, na pewno pozostanę w kontakcie ze sztuką.

Interakcje w Piotrkowie vol02