Młody koziołek sarny, który w poszukiwaniu pożywienia zapuścił się w okolice ulicy Twardosławickiej został dotkliwie pogryziony przez psy. Na szczęście piotrkowianka, która zauważyła ranne zwierzę czuwała przy nim do czasu przyjazdu strażników miejskich, którzy przekazali do lecznicy weterynaryjnej. Życie sarny udało się uratować, ale konieczna była amputacja jednej, najbardziej pogryzionej nogi.
- Koziołek sarny został przewieziony do ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt w Kole, gdzie uczy się chodzić na trzech nogach. Jego stan ogólny jest dobry, ale już na wolności nie poradziłby sobie - mówi lekarz weterynarii Zbigniew Skrzek, który wykonał operację i apeluje: - Na polach i w lasach jest dość gruba i silnie zmrożona pokrywa śnieżna. Zwierzęta są głodne i nie mają sił uciekać np. przed puszczonymi wolno psami. Teraz, kiedy szczególnie sarny są tak osłabione, właściciele psów powinni wyprowadzać je tylko na smyczy i w kagańcu.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?