Ostatni raz Przemek Ł. był widziany żywy w noc sylwestrową. Do dyskoteki w Woli Krzysztoporskiej przyjechał razem z kolegami. Oni wrócili bez niego, w aucie została tylko jego kurtka. Po prawie trzech tygodniach jego ciało zostało odnalezione w odległym o 8 km rokszyckim lesie.
Dla ustalenia, czy ktokolwiek przyczynił się do śmierci 18-latka z gminy Rozprza, albo jest za nią odpowiedzialny, było istotne ustalenie dokładnej daty zgonu. Biegli ustalili, że chłopak nie miał na ciele obrażeń, które wskazywałyby na zabójstwo, na jego stan nie miały wpływu też żadne środki odurzające. Ostatecznie przyjęto, że śmierć chłopaka była zdarzeniem losowym, zmarł z wychłodzenia najpóźniej w 7 dniu od zaginięcia, ale najprawdopodobniej już 1 stycznia.
- Prokuratura badała wątek kolegi, który przywiózł Przemysława Ł. na dyskotekę i odjechał bez niego wiedząc, że zostawił on w samochodzie swoją kurtkę - mówi Witold Błaszczyk, rzecznik piotrkowskiej prokuratury. - Przemysław Ł. był jednak osobą pełnoletnią, nie było prawnego obowiązku opieki nad nim. To, czy można było, czy powinno się go poszukać, zrobić wszystko, by odwieźć do domu, nie może być rozpatrywane pod kątem prawno - karnym, a podlegać może jedynie ocenie moralnej.
Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie, która nadzorowała śledztwo, mimo, że zostało umorzone, zleciła jeszcze rejonowej wykonanie dodatkowych „czynności dowodowych”, ale w tej chwili Błaszczyk nie chce ujawnić, o jakie „czynności” chodzi. Decyzja o umorzeniu śledztwa nie jest jeszcze prawomocna, a prokuratura spodziewa się zażalenia na tę decyzję ze strony matki Przemka.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?