Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wątpliwości wokół wydarzeń w Płocku

Dariusz Piekarczyk
Tematem numer jeden wśród sympatyków piłki ręcznej w naszym kraju są wydarzenia związane z środowymi wydarzeniami w Płocku. Przypominamy, że meczu Orlen Wisły Płock z Piotrkowianinem nie rozegrano, bo w hali nie było zestawu medycznego.

Zestaw medyczny na meczu Superligi, to sześciu ratowników i lekarz. Po upływie regulaminowego kwadransa, kiedy wciąż nie było kompletu zestawu medycznego, Zbigniew Czapla, delegat Związku Piłki Recznej w Polsce podjął decyzję o odwołaniu meczu. Zgodnie z regulaminem rozgrywek piotrkowianie wygrali mecz walkowerem 10:0. A może mecz będzie powtórzony? Decyzja dziś. Bogusłąw Trojan, komisarz Ligi, przyznaje, że jest możliwość powtórzenia spotkania. Regulamin na to zezwala. O sytuacji z Płocka powiedział. - Z delegatem rozmawiałem jedynie telefonicznie - twierdził. - Dopóki nie zapoznam się z dokumentami nie chcę tej sytuacji komentować. Mogę jedynie potwierdzić, że jeśli w raporcie delegata potwierdzi się fakt spóźnienia służb medycznych więcej niż regulaminowy kwadrans, to mecz zostanie zweryfikowany jako walkower dla Piotrkowianina.
A jak płockie zamieszanie opisuje Tadeusz Jednoróg, trener Piotrkowianina? - Całą winę próbuje się zrzucić na nas. Tymczasem to nie my jesteśmy winni zaistniałej sytuacji. Przyjechaliśmy do Płocka mecz rozegrać, wyszliśmy na rozgrzewkę i byliśmy gotowi grać. Zdajemy sobie sprawę, że nie możemy równać się z rywalem zarówno od strony finansowej, organizacyjnej jak i sportowej. Odnoszę wrażenie, że wszystko próbuje się zepchnąć na tego mniejszego - czyli nasz klub. Proszę zobaczyć co napisał w protokole delegat. Wyraźnie tam jest, że gospodarze nie spełnili wszystkich warunków, aby do spotkania doszło. Obowiązują nas pewne regulaminy i one nie zostały dotrzymane. Czy jest to fair play? My byliśmy gotowi do meczu. Gospodarze nie do końca.
Tymczasem zarząd płockiego klubu wydał w czwartek oświadczenie związane z meczem, w którym stwierdza, że Wisła dopełniła wszelkich formalności związanych z meczem.
Andrzej Miszczyński, prezes Wisły powiedział natomiast: - Przeciwnik nie chciał walczyć na boisku i chciał te, cenne dla niego, punkty podjąć w taki sposób. Dla nas są one również niezwykle cenne bo mogą w konsekwencji mocno skomplikować walkę o mistrzostwo Polski.
Problem jest innej natury – czy taka postawą i zachowaniami, oczywiście zgodnymi z literą prawa, możemy mówić o grze fair i promowaniu piłki ręcznej w Polsce? Ze względu na zbliżające się Mistrzostwa Europy, w tej chwili wszyscy powinniśmy walczyć o dobro tej dyscypliny, wciąż jesteśmy postrzegani jako dyscyplina niszowa i taką sytuacją, jak dzisiaj nie poprawiamy tego wizerunku. Oczywiście każdy może powiedzieć, że sytuacja miała miejsce z winy Wisły Płock, ale czy te 30 sekund miało wpływ na cokolwiek? Jest to cios dla dyscypliny bo mecz się nie odbył, powoduje to frustrację ludzi. We wspólnym interesie klubów jest promocja tej  dyscypliny i próba wyniesienia piłki ręcznej na jak najwyższe miejsce postrzegania wśród dyscyplin sportowych. Drużyna Piotrkowa podjęła taką, a nie inną decyzję. Gdyby ta sytuacja dotknęła naszego klubu, nakazałbym rozegrać zawodnikom spotkanie, a gdyby któryś nie chciał wykonać tego polecenia, następnego dnia miałby rozwiązany kontrakt.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto