Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Afera w związku emerytów. Wyłudzali dotacje na wycieczki?

Karolina Wojna
Afera w piotrkowskim oddziale Polskiego Związku Emerytów Rencistów i Inwalidów. Sprawa jest w prokuraturze, a chodzi o podejrzenie wyłudzania dotacji z PFRON.

Prokuratura prześwietla listy wycieczek organizowanych przez piotrkowski oddział Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów. Część osób, które figurują na listach wyjazdów dofinansowanych przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, twierdzi, że nigdy na tych wycieczkach nie była...

Podpis? Nie mój, ja ładniej piszę
Pani Zofia ma dziś 70 lat i choć narzeka na zdrowie, to jednak nie na pamięć. - Od czterech lat już nie jeżdżę na wycieczki ze związku. Wcześniej tak, ale teraz już nie - mówi. Mimo, to jej nazwisko jest na zgłoszonej do PFRON liście uczestników wyjazdu w Bieszczady i do Lwowa z 2013 roku. Pani Zofia, co już potwierdziła na policji, na takiej wycieczce jednak nie była.

- Nie byłam i nie wiem, kto się za mnie podpisał, to nie jest mój podpis - mówi kobieta. Jak dodaje, nawet policjantka, która z nią rozmawiała, zauważyła, że pani Zofia pisze starannie. - Ja ładniej piszę - dodaje emerytka.
Takich osób jest więcej - tylko na wspomnianej wycieczce w Bieszczady rozbieżności na listach przedstawionych funduszowi i listach osób zgłoszonych do ubezpieczenia dotyczą 15 nazwisk. A wycieczek dofinansowanych przez PFRON było więcej. W tym i ubiegłym roku po jednej, ale w 2014 i w 2013 po dwie.

- Tato nie żyje od lipca, ale pierwsze słyszę, żeby był na jakiejś wycieczce we Lwowie trzy lata temu. Wiedziałabym o tym - mówi mieszkanka gminy Rozprza. Nazwisko jej ojca także jest na liście przedstawionej do PFRON.

Nigdy tam nie byłam...
Danuta Baran z Włodzimierzowa bardzo się zdziwiła, że „była” na wycieczce w Bieszczadach połączonej ze zwiedzaniem Lwowa w 2013. Oboje z mężem mają orzeczoną niepełnosprawność, oboje widnieją na liście uczestników wycieczki przedłożonej w PFRON celem dofinansowania wyjazdu, ale już na liście ubezpieczonych uczestników wyjazdu ich nie ma.

- Na pewno nie byłam, ani ja ani mąż. Kiedyś jeździliśmy, ale od kilku lat już nie - mówi pani Danuta i dodaje, że nigdy nie była w Ustrzykach, ani we Lwowie.

- Absolutnie nie i podpisy też są nie nasze, nawet niepodobne. To bardzo nie fair, że ktoś nas wykorzystał.
Niesmak jest tym większy, że teraz piotrkowski oddział PZERII zmienił zasady finansowania wyjazdów przez uczestników - wcześniej, zarówno ci, do których dokładał PFRON, jak i ci, którzy pokrywali pełen koszt, płacili za wyjazd po tyle samo - ok. 360 zł. Od niedawna, odkąd część członków związku ujawniła nieprawidłowości - uczestnicy z orzeczeniami płacą o 100 złotych mniej.

Komisja nie potwierdziła
Doniesienie do prokuratury wpłynęło w czerwcu. Sprawa, jak informuje Sławomir Mamrot, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie, jest prowadzona w kierunku podejrzenia wyłudzenia dotacji PFRON przez PZERII. - Prowadzone są intensywne czynności, zabezpieczane materiały, przesłuchiwani świadkowie - mówi.

Nieprawidłowości dopatrzyli się sami członkowie związku - o tym, że ktoś był na liście, ale nie na wycieczce, dowiadywali się pocztą pantoflową od samych emerytów wzburzonych, że ktoś pojechał „na ich konto”. Jak podejrzewają, władze związku wykorzystywały coraz słabszą pamięć seniorów. Związek organizował zwykle dwa wyjazdy w to samo miejsce, ale jeden był dofinansowywany, a drugi pełnopłatny. Część osób pamięta, że była na wycieczce, ale nie kojarzy, na której.

Zanim sprawa trafiła na policję, była poddana wewnętrznej kontroli - przez komisję rewizyjną przysłaną przez centralę związku. Ta jednak nie potwierdziła nieprawidłowości, stwierdziła tylko „niewielkie uchybienia w zakresie dokumentacji”.

To właśnie podkreśla Regina Stefańska, skarbniczka piotrkowskiego oddziału, która podpisywała wszystkie listy. Jej zdaniem, cała „afera” została sztucznie wykreowana.
- To jest złośliwość losu, wszystko ukartowane - komentuje. Potwierdza jednak, że niedawno związek zmienił zasady finansowania wycieczek. - Wszyscy się dokładaliśmy, żeby mogło jeździć jak najwięcej osób. Mamy 300-400 członków. Emeryci mają mało pieniędzy, nie wszystkich stać...

W papierach wszystko się zgadza
A PZERII w Piotrkowie organizując wycieczki korzysta m. in. z dofinansowania PFRON oddzielnie dla mieszkańców miasta i powiatu.
Do tej pory fundusz nie miał zastrzeżeń, bo rozliczenia były przedstawiane zgodnie z wymogami, a w przypadku pobrania zaliczki wyższej niż ostateczne koszty wyjazdu, różnica była zwracana. Jednak, jak przyznaje Wioletta Olbromska, kierownik Centrum Rehabilitacji Społecznej Osób Niepełnosprawnych w MOPR w Piotrkowie, urzędnicy nie sprawdzają, czy przedstawione do rozliczenia listy odzwierciedlają stan faktyczny, tzn., czy osoby wykazane jako uczestnicy wycieczki naprawdę wzięły w niej udział. Stąd też MOPR, który już w marcu został powiadomiony o podejrzeniu nieprawidłowości, skierował członków związku na policję. Wiolettę Olbromską zdziwiło jednak, że np. wycieczki miały nieco inny przebieg niż w programie przedstawianym do rozliczenia, np. przy wyjeździe do Augustowa nie uwzględniono zwiedzania Wilna. - My dofinansowujemy tylko wyjazdy krajowe - przyznaje zaskoczona kierowniczka.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto