Rozejrzał się już pan trochę w swoim nowym gospodarstwie?
Powoli poznaję specyfikę tej gminy, wdrażam się w tematy związane z inwestycjami. Spotykam się z kierownikami poszczególnych referatów.
Miał pan wcześniej kontakt z tą gminą?
Współpracowaliśmy kiedyś z panią wójt, bo byłem członkiem zarządu związku komunalnego gmin, pełniąc obowiązki wójta Kluk. Moja wiedza o gminie pochodzi więc z posiedzeń zarządu.
Jak pierwsze wrażenia z kierowania tą słynną gminą?
Wszystko jest większe niż to, z czym miałem do czynienia do tej pory. Budżet dużo większy, duże inwestycje, większe oczekiwania mieszkańców. Poza tym jestem przyzwyczajony, bo to już szósta moja gmina. Tylko tu są większe pieniądze, czasami oczy przecieram ze zdumienia. Ale sposób działania jest podobny. To tak, jak z jazdą na rowerze, kupuje się coraz lepsze modele, ale jazda jest ta sama.
Nie przerażają pana trochę te ogromne pieniądze?
Absolutnie nie. Jedyne, co mnie w życiu przeraża, to choroba najbliższych. Zresztą, gdybym się bał, to bym tego stanowiska nie przyjął.
Gmina Kleszczów co rusz jest targana różnymi ,,aferami", z których część znajduje finał w prokuraturze, czy sądzie. Sporo w niej polityki. Trudno pracować w takiej atmosferze?
Moja rola jest bardziej administracyjna. Tematy polityczne raczej mnie nie dotykają. Ścierające się stronnictwa polityczne z czasem się orientują, że ani nie należy ze mną walczyć, ani szukać we mnie przyjaciela.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?