Dworzec PKP w Gorzkowicach na sprzedaż. Nadal nie ma chętnych na lokale dworca PKP w Piotrkowie

Stary, odrapany budynek dworca w Gorzkowicach od kilku już lat stoi nieużytkowany. Dawniej funkcjonował tam mały sklepik, była kasa biletowa, ale odkąd je zamknięto, budynek jest pusty.

Na razie lokal (o powierzchni 136,48 mkw.) jest ciągle do wynajęcia. Jeśli nie znajdą się chętni, PKP wystosują oficjalny komunikat do gminy. Wtedy możliwości są cztery: sprzedaż, przekazanie w zamian za wygaszenie zaległości podatkowych, nieodpłatne przekazanie lub połączenie dwóch pierwszych opcji.

- Nie sądzę, żeby gmina w najbliższym czasie zainteresowała się budynkiem- mówi Iwona Kadir, sekretarz gminy. - Wymaga generalnego remontu, a na to nie mamy pieniędzy.

Jak dodaje Robert Kukulski, zastępca wójta, gmina właśnie odkupiła od kolei teren w rynku, gdzie planuje nowe inwestycje.

- Na razie czekamy na oficjalne pismo od PKP, dopiero wtedy zdecydujemy, czy jesteśmy zainteresowani.

Na razie trwa wycena wartości budynku, a w drugim kwartale tego roku zostanie ogłoszony przetarg.

Widocznego zainteresowania lokalami na dworcu PKP nie widać także w Piotrkowie Trybunalskim.

- Do tej pory udało nam się podpisać umowy na obsługę kas biletowych oraz toalet, a także na automaty vendingowe- mówi Paulina Jankowska, główny specjalista w departamencie marketingu PKP SA.- W kwestii wynajęcia pozostałych wolnych powierzchni nadal prowadzone są negocjacje z potencjalnymi najemcami.

Wiadomo, że w planach jest m. in. powstanie saloniku prasowego wraz z punktem z tzw. szybką gastronomią w głównym budynku dworca. Ponadto w budynku nr 3 ( w kierunku ul. Słowackiego) ma powstać sklep.

Aby zachęcić najemców, PKP obniżyły nawet stawki za mkw., ale chętnych wciąż nie widać. Dlaczego?

Jak tłumaczy Paulina Jankowska, prawdopodobnie jest to spowodowane tym, że najemcy obawiają się planowanego remontem ulicy POW, która ma być wyłączona z ruchu od maja do grudnia, a to oznacza, że moment na rozpoczęcie w tym rejonie biznesu będzie niedogodny.

Pustkami są także zirytowani sami mieszkańcy. - Najbardziej brakuje mi kiosku z gazetami i miejsca, w którym można usiąść, wypić kawę lub coś zjeść - mówi Kasia z jednej z podpiotrkowskich miejscowości.