Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gmina Gorzkowice: Kazali spłacać kredyty całej rodzinie

Kasia Renkiel
Pani Danuta ma dość strachu, w którym żyje jej rodzina. Ona nie musi płacić, bo nie jest krewną zmarłego, ale ta sytuacja na niej też się odbiła
Pani Danuta ma dość strachu, w którym żyje jej rodzina. Ona nie musi płacić, bo nie jest krewną zmarłego, ale ta sytuacja na niej też się odbiła Dariusz Śmigielski
30 tysięcy złotych - na taką kwotę wezwanie do zapłaty długów po krewnym otrzymała pewna rodzina z gminy Gorzkowice. Sprawa trafiła do sądu.

Wezwanie do spłaty długów w wysokości - bagatela - ponad 27 tys. złotych odebrał pewnego słonecznego, spokojnego dnia pan Andrzej z Daniszewic (gmina Gorzkowice). Niespełna tydzień później nadeszło kolejne, tym razem na kwotę ponad 3 tys. złotych. Rodzina przeżyła szok, bo przecież spadku po zmarłym, którego długi mieli spłacić, zrzekła się dawno temu. Okazało się, że firma windykacyjna wykupiła dług od parabanku i postanowiła go ściągnąć z dalszej lub bliższej rodziny.

- O tym, że cioteczny brat mojego męża nabrał kredytów, dowiedzieliśmy się od jego żony. Wszystko przepił, a później się powiesił - mówi pani Danuta, żona pana Andrzeja . - Ona poradziła nam, żeby zrzec się jego majątku, choć tak naprawdę to on przecież nic nie miał - dodaje.

Cała rodzina, czyli była żona zmarłego, jego dzieci, a także brat z dziećmi i siostra wypełnili odpowiednie dokumenty i o całej sprawie zapomnieli. Od śmierci krewnego minęły już prawie trzy lata, dlatego żadne z nich nie spodziewało się, że po takim czasie ponownie odezwie się ktoś w sprawie długów.

- Zresztą nawet nie wiedzieliśmy, ile ich tak naprawdę jest. Ponoć wziął kredyty aż w pięciu parabankach - mówi pani Danuta. - Boimy się, że teraz kolejne będą nas ścigać za cudze długi - dodaje.

Cała sprawa trafiła do sądu, bo po zrzeczeniu się majątku firma windykacyjna ani parabank nie miały prawa żądać zapłaty.

- Przedstawiliśmy podczas rozprawy wszystkie dokumenty i to nas uratowało. Po drugiej rozprawie sąd przyznał nam rację, a firma wycofała pozew, ale napsuli nam dużo nerwów - mówi pani Danuta.

Ta sama sytuacja spotkała również żonę zmarłego oraz jego dzieci. Gdy od nich nie udało się odzyskać pieniędzy, na kolejnej linii ognia osób do spłaty znaleźli się cioteczny brat i siostra. W ogromnym stresie żyją teraz dzieci ciotecznego rodzeństwa, bo w ich przypadku również sytuacja może się powtórzyć.

- Co najgorsze, gdy moje dzieci będą miały swoje dzieci, też będą musiały pisać takie zaświadczenie o zrzeczeniu się majątku, bo ich też będą ścigać o długi. To absurd - mówi pani Danuta. - Kto w ogóle daje kredyty takim ludziom nie patrząc, czy pracują, czy będą mieli z czego spłacić? - pyta.

Jak mówi Bartłomiej Krasiński, miejski rzecznik konsumentów, w takiej sytuacji mamy do wyboru dwie drogi. Albo zrzekamy się całego majątku, albo jeśli mamy wątpliwości, czy nasz krewny miał długi, można przyjąć majątek z dobrodziejstwem inwentarza.

- W takim przypadku, gdy okaże się, że odziedziczyliśmy również długi, spłacamy tylko wartość majątku - dodaje.
A co, jeśli nie wiemy, że członek, zwłaszcza dalszej rodziny, zmarł, a my odziedziczyliśmy majątek po nim razem z długami? Na zrzeczenie się jest pół roku od momentu, gdy dowiemy się o tym fakcie. - Z tym, że musimy najpierw udowodnić, że nie wiedzieliśmy o tym wcześniej. W innym przypadku musimy spłacać długi - mówi Krasiński.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto