Porażki z liderem I ligi można było się spodziewać. Wystarczyło przecież przeanalizować dotychczasowe wyniki zespołu trenera Wojciecha Łobodzińskiego, który przegrał dwa mecze, w tym jeden na wyjeździe. Ełkaesiacy natomiast niespecjalnie radzą sobie u siebie. Na pewno nie można powiedzieć, że stadion na alei Unii2 jest ich twierdzą. Przegrali tu, włączając porażkę z Miedzią, aż pięciokrotnie. To najwięcej w grupie zespołów zajmujących obecnie w pierwszoligowej tabeli miejsca od trzeciego do szóstego, a więc barażowe. Pamiętajmy jednak, że ełkaesiacy są w tym gronie jedyną ekipą, która rozegrała 25 spotkań, pozostałe 24. Tyle tylko, że drużyna trenera Marcina Pogorzały wciąż pozostaje w grze o PKO Ekstraklasę. Odpowiedź na to, czy w niej pozostanie możemy poznać w najbliższy piątek (1 kwietnia), kiedy to ełkaesiacy zmierzą się w Bielsku-Białej z Podbeskidziem (godz. 20.30), z którym przegrali jesienią na swoim boisku 1:2 (1:1). „Górale” prowadzeni przez trenera Piotra Jawnego, w poprzednim sezonie spadli z elity, ale w I lidze też zawodzą swoich sympatyków. Zdobyli dotychczas 35 punktów i sa na dziewiątym miejscu w tabeli. Dla nich, tak jak i dla ŁKS, w piątek liczą się tylko trzy punkty. Na swoim boisku wygrywali dotychczas sześciokrotnie, dwa razy remisowali i cztery razy schodzili z boiska pokonani.
Tym razem trudno wskazać faworyta meczu. Za żadnym z zespołów nie przemawia też statystyka. Obie ekipy wygrały po sześć starć, a pięć kończyło się remisowo. Bilans bramkowy 19-16 dla ŁKS.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?