Nowa, nowoczesna i okazała siedziba Miejskiej Biblioteki Publicznej w Piotrkowie to chyba ostatnia niespełniona, wyborcza obietnica prezydenta Krzysztofa Chojniaka. - Chyba jedyna - potwierdza Jarosław Bąkowicz, kierownik biura prasowego UM w Piotrkowie, które niedawno, oficjalnie poinformowało, że zapowiedziana w 2006 inwestycja, będzie realizowana w tym roku.
Już w lipcu mają ruszyć pierwsze prace, na razie związane z terenem wokół nowej książnicy, a same roboty budowalne związane z wzniesieniem nowych murów, najwcześniej późną jesienią, a na pewno w 2017. Jednocześnie miasto „przerabia” stary projekt, który kosztował milion złotych. Nowa biblioteka pochłonie dodatkowe ponad 26 mln zł, które miasto wyłoży z własnego budżetu do 2018, czyli do czasu... kolejnych wyborów samorządowych.
Prezydent nie rzuca słów na wiatr
O tym, jak bardzo biblioteka potrzebuje nowej siedziby najlepiej wie Renata Wojtczak, dyrektor placówki, której księgozbiór od lat dosłownie gnieździ się w dawnej synagodze przy ul. Jerozolimskiej. Jak podkreśla, między regałami powinien być metr odległości - tam jest ledwo pół, a każde większe wydarzenie organizowane przez MBP wiąże się z koniecznością zamykania dla czytelników głównej czytelni, bo to największa sala, jedyna, w której można cokolwiek zorganizować. - Tułamy się od 90 lat, ktoś kto nie zna naszej historii, nie wie, że zawsze byliśmy gdzieś na dokładkę - mówi, dodając, że teraz zaczyna naprawdę wierzyć, że biblioteka wreszcie przeprowadzi się „do siebie”. - I to w roku, w którym będziemy świętować 95-lecie.
Dość blisko do tego celu było dekadę temu, gdy w 2008 władze miasta miały w ręku - wykonaną za milion złotych - koncepcję architektoniczną biblioteki. Sama budowa miała kosztować co najmniej 30 razy tyle i to stało się głównym powodem odłożenia projektu do szuflady. Urzędnicy liczyli na zewnętrzne dofinansowanie, ale żaden z programów, do których aplikowało lub chciało aplikować miasto, nie dawał gwarancji na wystarczająco wysokie dofinansowanie, na które Piotrków liczył.
Dlaczego teraz sami wykładamy niemal 30 milionów (z kosztami pierwszego projektu i jego przeróbek)? - Gdyby nas nie było stać, nie podejmowalibyśmy takiego wyzwania - podkreśla Jarosław Bąkowicz, przyznając, że miasto przestało już liczyć, że jakiekolwiek pieniądze spadną z nieba, a biblioteka dłużej nie mogła czekać. Stąd też pomysł połączenia książnicy z centrum nauki na wzór warszawskiego Kopernika, co pozwoli obiektowi w części zarabiać na siebie.
A budynek będzie mógł pomieścić obie instytucje kultury, bo już pierwszy projekt rodził pytania, czy tak wielka biblioteka jest w ogóle potrzebna piotrkowianom. - Biblioteka to dziś miejsce spotkań, w celu nauki, rozwoju, czytelnicy mają mieć dostęp do książek, żeby móc je samemu wybierać. To przestrzeń publiczna - broni koncepcji Renata Wojtczak.
Cel - tak, sposób - nie
Zdaniem Tomasza Sokalskiego, radnego opozycyjnej wobec prezydenta Platformy Ziemi Piotrkowskiej, tak duży gmach nie jest potrzebny, choć sam nie podważa tego, że książnica powinna mieć nową siedzibę. - Uważam jednak, że sposób realizacji tego pomysłu przez prezydenta jest skandaliczny i niegospodarny - podkreśla Sokalski, który śledził od dawna losy projektu i teraz jest zszokowany informacją, że miasto chce gmach budować za własne pieniądze. - Tak wyczytałm z komunikatu na stronie miasta i będę o to pytał podczas sesji - mówi, dodając, że jest przeciwny takiemu rozwiązaniu, bo skoro miasto nie ma pieniędzy na realizację innych zadań, to tym bardziej Piotrkowa nie stać na spełnianie przedwyborczych obietnic prezydenta. - Chcieliśmy zwiększyć budżet obywatelski i nie ma pieniędzy, tych na bibliotekę też nie ma w budżecie, a Wieloletnim Planie Inwestycyjnym wszystko się zmienia z miesiąca na miesiąc - podkreśla.
Tymczasem, już w lipcu, ruszą prace związane z przebudową chodnika przecinającego pl. Pofranciszkański i murku od strony ulicy Jerozolimskiej. To pierwszy „etapik” inwestycji. Bibliotekarze już nie mogą doczekać się widoku robotników.
- To jest nasz czas - podkreśla dyrektor Wojtaczk.
Trzy wejścia, trzy lata, dwie instytucje kultury i nauki
- Chcemy ruszyć z pracami po lipcowych koncertach - zapowiada Małgorzata Majczyna, dyrektor biura inwestycji i remontów UM w Piotrkowie. Zakres prac przewidzianych na ten rok zakłada remont pasażu między ul. Starowarszawską i M. Skłodowskiej - Curie, gdzie ma także zostać wygospodarowane miejsce na ławki i gdzie ma być jedno z trzech wejść. Jeszcze wcześniej, bo w czerwcu miasto ma dostać część dokumentacji (koncepcja I piętra, na którym będzie się mieścić centrum nauki i technologii), w październiku całość.
Radny Tomasz Sokalski chwali pomysł połączenia biblioteki z centrum nauki i technologii i tym bardziej nie rozumie, dlaczego miasto nie czeka na zewnętrzne dofinansowanie. - We wszystkich programach unijnych 2014-2020 priorytetem są nowoczesne technologie, więc najpierw należało spróbować - komentuje, dodając, że jego zdaniem, tegoroczne prace nad remontem chodnika to przedłużenie pozwolenia na budowę, a nie faktyczne rozpoczęcie inwestycji, na którą miasto w tym roku ma tylko 700 tys. zł.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?