Na prośbę gości piotrkowianie zgodzili się na rozegranie meczu przed własną publicznością, bo Ślązacy mieli kłopoty z parkietem. Początek wskazywał, że faworyci nie będą mieć kłopotów z wygraną, bo w 11 min. było 6:1. Ale rywale wzięli się za odrabianie strat i gdyby nie dobra dyspozycja bramkarza Patryka Wnuka, to mogli już przed przerwą doprowadzić do remisu.
W drugiej połowie inicjatywę przejęli goście i w 50.minucie objęli prowadzenie (22:23). Gospodarze zdobyli się na zryw i po trafieniu Macieja Pilitowskiego na dwie minuty przed końcem uzyskali dwubramkową przewagę (28:26). Końcowe sekundy w ich wykonaniu były jednak fatalne. Kontaktowego gola strzelił były piotrkowianin Mariusz Kempys. Świetnej okazji nie wykorzystał Marek Daćko, a zimną krew zachował najskuteczniejszy zawodnik meczu Damian Biernacki (10 goli) i zdobył wyrównującą bramkę. Marnym pocieszeniem piotrkowian jest to, że są nadal w trójce, która w tym sezonie nie doznała porażki.
Piotrkowianin: Wnuk, Pawlak - Przemysław Matyjasik 8, Klimczak 4, Cieniek 4, Daćko 3, Trojanowski 3, Pilitowski 3, Bis-kup 2, Michał Matyjasik 1, Kowalik,Mróz, Rutkowski, Skalski. Trener: Krzysztof Przybylski.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?