– W sposób wyjątkowo okrutny zabił pan zwierzę – powiedział sędzia Piotr Koćmiel w uzasadnieniu wyroku.
Z przebiegu dzisiejszej rozprawy wynika, że zwierzę padło ofiarą domowej awantury. Konkubina oskarżonego bezpośrednio po zdarzeniu zeznała, że wraz z Piotrem D. w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia byli z wizytą u rodziny i jej konkubent wrócił do domu już pijany i zdenerwowany, odgrażał się, że jak znajdzie kota, to go „zaje...”, wyrwał kota z rąk kilkuletniego syna i wrzucił do piecyka.
Kiedy zaczęło się dymić, kobieta wezwała policję.
W materiale dowodowym sąd miał do dyspozycji zdjęcia i opinię biegłego lekarza weterynarii. Kociak zginął w męczarniach.
Na pytanie sędziego, dlaczego wrzucił kota do pieca, mężczyzna wzruszył ramonami i stwierdził, że nie pamięta, był pod wpływem alkoholu.
Sąd wydając wyrok wziął pod uwagę wcześniejszą karalność Piotra D. i jego agresywne zachowanie.
– Ten wyrok to czerwone światło dla znęcających się nad zwierzętami – skomentowała Grażyna Fałek, prezes piotrkowksiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, które występowało w charakterze oskarżyciela posiłkowego.
Wyrok nie jest prawomocny.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?