Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Premiera "W ciemności" Agnieszki Holland.Pani reżyser opowiadała, dlaczego wybrała właśnie Piotrków.

Karolina Wojna
Agnieszka Holland podczas piotrkowskiej premiery z uśmiechem rozdawała autografy
Agnieszka Holland podczas piotrkowskiej premiery z uśmiechem rozdawała autografy Dariusz Śmigielski
Jesteśmy trochę wczorajsi - tak Agnieszka Holland powitała piotrkowską publiczność, która punktualnie i (prawie) bez popcornu stawiła się 4 stycznia w sali nr 3 (od niedawna sali im. A. Holland) w kinie Helios.


Reżyser i jej zdziesiątkowana innymi zobowiązaniami zawodowymi ekipa wpadli do Piotrkowa między premierami w stolicy (3 stycznia) i w Łodzi. To tam twórcy ,,W ciemności" gnali po wizycie w Piotrkowie, gdzie dyskusja o filmie poprzedziła samą projekcje. 


- Tak się składa, że rozmawiamy przed, a nie po filmie. Będziecie udawali, że wiecie doskonale, o czym mówimy - mówiła reżyser, uspokajając piotrkowską publiczność tym, że film, jak pokazały inne projekcje, robi tak duże wrażenie, że po pokazie już nikomu nie chce się gadać. Nie pomyliła się. Napisom końcowym towarzyszyły jedynie szepty zbierającej się z widowni publiczności. 


Przeciwwagą dla ciężkiej tematyki filmu miało być spotkanie z twórcami i jego atmosfera - luźna, żeby nie rzec, luzacka. O tym przypominał Paweł Reising, piotrkowski dziennikarz i wydawca magazynu ,,KurieR - Kultura i Rzeczywistość", który prowadził rozmowę z członkami ekipy. Jego rola była nieprzypadkowa - przyjazd Agnieszki Holland to zasługa jego pamięci i zabiegów. W 2010 roku, gdy reżyser kręciła w Piotrkowie zdjęcia, Reising robił z nią wywiad i wtedy zagadał o taką możliwość. Nie wykluczyła. 


- Jesienią, tak po prostu, zapytałem znów - wspomina Reising. Zwrotny e-mail przyszedł szybko, a w nim deklaracja, że jeżeli terminy pozwolą, to premiera w Piotrkowie jest możliwa.


Na ostateczne potwierdzenie całej imprezy trzeba było czekać prawie do świąt Bożego Narodzenia. Data piotrkowskiej premiery była uzależniona m.in. od zaplanowanej dzień wcześniej premiery w Warszawie, a termin tej wiązał się z dyspozycyjnością pierwszej pary RP.


Jacek Graczyk, dyrektor piotrkowskiego kina Helios, do ostatniej chwili nie chciał zapeszać, bo przecież z artystami, tak jak z korkami na remontowanej DK nr 8, nigdy nic nie wiadomo...


Artyści przyjechali nie tylko prawie punktualnie, ale także sporo wydłużyli spotkanie z publicznością w Piotrkowie. 


Wraz z Agnieszką Holland na scenie pojawili się m.in. Kasia Adamik, córka, zawodowo też reżyser, na planie ,,W ciemności" odpowiadająca za nie mniej ważne zdjęcia drugiego planu. Czyli np. zdjęcia trupów...Na scenie pojawili się także aktorzy grający wiodące role - Krzysztof Skonieczny (Szczepek, pomocnik Leopolda Sochy), Marcin Bosak (Janek Grossmann) i Piotr Głowacki (Icek Frenkiel). Agnieszka Holland nie mogła się nachwalić pracowitości i oddania szczególnie tego pierwszego, który perfekcyjnie opanował bałak, czyli uliczną gwarę Lwowa. 


- Gdy Krzysztof się dowiedział, że ma grać lwowskiego kanalarza, to pojechał do Lwowa, wszedł do wszystkich kanałów po drodze, obejrzał wszystkie przedwojenne filmy, gdzie się mówiło tym bałakiem i robił straszne kompleksy Robertowi... - wspominała reżyser.


Duchem, bo w relacjach pozostałych twórców, w piotrkowskiej premierze uczestniczyli główni aktorzy filmu m.in. Robert Więckiewicz (Leopold Socha) oraz Agnieszka Grochowska (Klara Keller). O Więckiewiczu od początku było wiadomo, że do Piotrkowa nie przyjedzie, ale Agnieszka Grochowska, według wstępnych przymiarek gości premiery w kinie Helios, miała uczestniczyć w tym wydarzeniu.


Tak się jednak nie stało, bo oboje pracowali wtedy na planie ,,Wałęsy". - Zostali zatrudnieni w skutek tego, że dobrze zagrali u nas - żartowała Agnieszka Holland, która zgodnie ze ,,scenariuszem" piotrkowskiej premiery o filmie opowiadała bardzo swobodnie i na luzie.


Momentów do śmiechu nie brakowało przez całe spotkanie, bo artyści, w charakterystyczny dla siebie sposób, przeplatali - jak w filmie - wątki zabawne z tymi budzącymi grozę. Na wesoło wspominano m.in. pracę Roberta Więckiewicza, który razem z ciężarem roli musiał przez cały film dźwigać załadowaną m.in. narzędziami swoją torbę kanalarza. 


- Powiedziałby, że masakra była, tutaj mu się bark lędźwiowy unieruchomił na wieki, tu miał oparzenia trzeciego stopnia, bo mu niemiecki aktor przypalił szyję latarką, platfus mu się zrobił... - wyliczała Agnieszka Holland. 


Pracę na planie, m.in. kręcenie zdjęć ,,w kanałach", wspominali, już na żywo, Marcin Bosak i Piotr Głowacki.


- To była ekipa polsko-niemiecka, równocześnie była cała mieszanka języków, która jest w filmie i na planie też zaistniała - opowiadał Piotr Głowacki. - Potomkowie uczestników tych strasznych wydarzeń ze sobą normalnie współpracowali i to był ten najbezpośredniejszy cud, którego doświadczyłem. 


O mieszance języków, czyli istnej wieży Babel na planie oraz problemach z tego wynikających opowiadała m.in. Kasia Adamik. Przywołała m.in. postacie dźwiękowców z Kanady, którzy ni w ząb nie rozumieli tego, co rejestrowali. - A jak się cieszyli, jak była premiera w Kanadzie, bo zobaczyli film z napisami i wreszcie zrozumieli - opowiada Holland.


W spotkaniu w Piotrkowie uczestniczyli także Katarzyna Sławińska i Marcel Sobański, choreografowie, którzy odkryli Piotrków dla filmu oraz producent Wojciech Danowski.


Jak opowiadali, to, co dziś jest wesołą anegdotą z planu, w momencie kręcenia zdjęć, zakrawało na koniec świata. Tak było, gdy z finansowania filmu w części wycofali się Kanadyjczycy, czy gdy okazało się, że dzień przed rozpoczęciem zdjęć niemiecki kierownik produkcji - z wszystkim dokumentami, umowami - trafił, po zapaści nerwowej do szpitala.


Twórcy opowiadali też, dlaczego Lwów, gdzie rozgrywa się akcja filmu, musiały grać inne miasta. Jak zdradził Wojciech Danowski, o tym, żeby kręcić zdjęcia m.in. w Piotrkowie oraz w Łodzi, Warszawie czy Lipsku, zdecydowały finanse i trudne doświadczenia innych filmowców, którzy mieli okazję robić zdjęcia we Lwowie.


Marcel Sobański, który jako scenograf odtwarzał tło wydarzeń, żałował urody oryginalnej scenerii. Choć, jak wspominał czas robienia dokumentacji do zdjęć, lwowskie kanały były także bardzo niebezpieczne.


- Gdy z Jolą Dylewską (autor zdjęć - przyp. red) penetrowaliśmy te kanały, woda nagle zaczęła się podnosić. Mieliśmy pół godziny, żeby z nich wyjść... - wspomina. Jak się okazało, był to moment powrotów z pracy mieszkańców miasta, czyli moment, kiedy wszyscy zaczynają odkręcać wodę.


Podczas premierowego pokazu na widowni zasiadła m.in. piotrkowska rodzina Agnieszki Holland oraz statyści. Barbara Maroń w ,,W ciemności" statystowała przez przypadek, jak opowiada, była w Piotrkowie akurat w momencie kręcenia zdjęć i nie mogła przegapić takiej okazji.


- Zawsze chciałam zobaczyć, jak to wygląda od drugiej strony - mówiła jeszcze przed premierą. Jej sceny to m.in. ta w dniu komunii córki bohatera, gdy goście tłoczą się przed wejściem do świątyni, bo na dworze pada. 


- Najważniejsze, że nie wycieli... - mówiła.

Film ,,W ciemości" jest polskim kandydatem do Oskara w kategorii filmu nieanglojęzycznego. Obraz zbiera bardzo dobre recenzje, także poza granicami Polski. 


Agnieszka Holland wspomina, że długo broniła się przed podjęciem tematu II wojny światowej po raz kolejny. Jednak, gdy dostała scenariusz, oparty na prawdziwej historii, nie mogła sobie odmówić przyjęcia wyzwania zrobienia filmu ,,po ciemku".


- Zastanawiałam się, zrobię lepiej niż Wajda, czy nie... - żartowała odnosząc się do ,,Kanału". - Wiedziałam, że żadna historia wymyślona nie będzie lepsza od prawdziwej...


Tak było..
,,W ciemości" to prawdziwa historia grupy lwowskich Żydów, którzy przez 14 miesięcy ukrywali się w cuchnących kanałach zajętego przez Niemców miasta. Przeżyli dzięki pomocy Leopolda Sochy, kanalarza o lepkich palcach, ale jak się okazało, wielkim sercu.

Dramatyczne wydarzenia zostały opisane przez Kanadyjczyka Roberta Marshalla ,,In The Sewers of Lvov/W kanałach Lwowa" oraz spisane przez uczestniczkę dramatycznych wydarzeń Krystynę Chiger, wtedy ośmiolatkę, która razem z rodzicami ukrywała się w kanałach. 


W Piotrkowie ekipa pracowała przez dwa dni w marcu 2010 roku. Na planie pojawiła się m.in. Kinga Preis i Robert Więckiewicz. Na ulicach Piotrkowa - przy Rwańskiej, Pijarskiej, Konarskiego, Wojska Polskiego zrealizowano 9 scen, m.in. z likwidacji lwowskiego getta.


od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Premiera "W ciemności" Agnieszki Holland.Pani reżyser opowiadała, dlaczego wybrała właśnie Piotrków. - Piotrków Trybunalski Nasze Miasto

Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto