Sąd w Piotrkowie umorzył sprawę Romana W. z powodu przedawnienia karalności czynów. Prokuratura w Lublinie, która była oskarżycielem, doprowadziła do ekstradycji, procesu, ale nie do prawomocnego orzeczenia...
Mieliśmy świadomość uregulowań prawnych, na które, jako organ stosujący prawo, nie mamy wpływu. Prokuratura w Lublinie dołożyła wszystkich starań. Pierwszy wniosek o ekstradycję był w czerwcu 2006. Do Polski Romana W. udało się sprowadzić 27 marca 2013 r. 4 kwietnia usłyszał zarzuty, a 9 kwietnia wysłaliśmy akt oskarżenia. Same czynności procesowe z podejrzanym zajęły dwa tygodnie. Sąd Rejonowy w Piotrkowie też się spieszył. Pierwsza rozprawa była w maju, a wyrok zapadł 6 października 2013.
A jednak brakło czasu. Nie można było zastosować przepisów, które pozwoliłyby uniknąć takiego finału? Np. zakazać mu opuszczania kraju, przedłużyć areszt ...?
Nie można wyrywkowo stosować przepisów. Sąd uznał jego nieobecność za nieusprawiedliwioną, ale musiał za usprawiedliwioną uznać nieobecność jego mecenas. Tak ustawodawca skonstruował przepisy, dając takie a nie inne uprawnienia oskarżonemu i obrońcy, że co my możemy...?
Prokuratura nie ma przysłowiowego "kaca"?
Oczywiście, że mamy w takich sytuacjach. Obrońca Romana W., dzień przed rozprawą 4 marca przedłożyła zwolnienie lekarskie na 7 dni, tymczasem 5 marca stawiła się w sądzie w Lublinie. PO w Lublinie 12 marca wysłała pismo do prezesa sądu w Piotrkowie o rozważenie zawiadomienia Okręgowej Rady Adwokackiej o możliwości rażącego naruszenia obowiązków procesowych przez adwokata.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?