Ratował pan chłopca tonącego w Pilicy. Jak do tego doszło?
To było w sobotę, wypoczywałem z dziećmi i rodziną na nowej plaży w Sulejowie. Kąpaliśmy się, za moimi plecami w wodzie była trójka chłopców, tak na oko między 8 a 12 lat. Byli z opiekunem, który też pływał. Nagle moje dzieci zaczęły na coś patrzeć, zamarły. Odwróciłem się, żeby zobaczyć co to jest i zobaczyłem, że jeden z chłopów tonie. Tam gdzie się znalazł, woda była głęboka na 2-3 metry, wystawały mu tylko ręce i tylko połykał wodę.
Pewnie nie zastanawiał się pan ani chwili...
Nie, moje dzieci były bezpieczne i pod opieką także innej osoby, więc zrobiłem kilka kroków - tam musiał być uskok, bo czułem, jak nagle robi się bardzo głęboko, i wyciągnąłem tego chłopca za przedramię. Chwyciłem go za ramię i uniosłem nad siebie, wtedy on zwymiotował tą wodą, której się napił. Jeszcze kilka chwil i mógł pójść na dno. Chłopiec się popłakał, ale na szczęście nie stracił przytomności, nie była potrzebna pomoc medyczna.
Z punktu widzenia policjanta, ale i rodzica, jakie największe błędy popełniają wypoczywający nad wodą?
Jeżeli chodzi o małe dzieci to brak nadzoru. Na jedno dziecko powinien być jeden dorosły opiekun, bo inaczej brakuje rąk. Jeżeli chodzi o dorosłych, to alkohol, rutyna i przecenianie swoich umiejętności i możliwości. Ktoś wypływa i brakuje mu sił na powrót. Ale chyba najbardziej alkohol. Mieliśmy taki przykład w weekend w Czarnocinie.
Jest pan na urlopie, ale przełożeni już wiedzą?
Rozmawiałem z moim naczelnikiem, ale w kontekście tego wypadku w Czarnocinie. Nie oczekuję orderów. Nie zrobiłem tego jako policjant na służbie czy po służbie, czy też na emeryturze, ale jako człowiek.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?