Jakie to uczucie być oglądanym przez kilkumilionową widownię telewizyjnego programu ,,X-Factor"?
Jest to adrenalina, niesamowite emocje. Człowiekowi towarzyszy też niepewność i stres, czy wszystko się uda przed kamerami. Ale z pewnością jest to niepowtarzalne uczucie.
Już w niedzielę wystąpisz wraz z zespołem Sweet Rebels w ścisłym finale na żywo przed kilkutysięczną publicznością. Marzenia się spełniają?
Rzeczywiście, kiedy kilka lat temu oglądałam podobne programy, to rozmyślałam, jak to by było wystąpić przed Kubą Wojewódzkim, którego bardzo lubię. Dziś to wszystko stało się rzeczywistością. Przekonałam się jednak, że występ przed takimi jurorami wymaga też odwagi i mocnej psychiki, aby się nie spalić.
Joanna Dobroszek i zespół Sweet Rebels w ścisłym finale "X-Factor"
Teraz w ostatnim etapie programu Maja Sablewska będzie opiekowała się waszą grupą, tak jak dwójką innych zespołów. Juror zamienił się w opiekuna?
Zgadza się. Maja będzie nam doradzała, jak występować w kolejnych odcinkach, co poprawiać na scenie, jak dbać o wizerunek. Powiedziała nam, że teraz gramy w jednej drużynie o zwycięstwo w pro-gramie. Wiemy, że chce dla nas jak najlepiej, choć jak przyznała nam szczerze, na początku programu żaden z zespołów nie był jej faworytem.
Czy możesz już powiedzieć, że program ,,X-Factor" zmienił twoje życie?
Myślę, że nie. Może więcej agencji odzywa się do nas teraz w sprawie koncertów. Traktujemy to z zespołem bardziej jako przygodę, która przecież ciągle jeszcze trwa i oby tak było jak najdłużej.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
