Do interwencji inspektorów piotrkowskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, powiatowego lekarza weterynarii oraz policji i straży miejskiej na zagraconym podwórku przy ul. Wieniawskiego w Piotrkowie należącym do 67-letniego emeryta doszło w czerwcu ubiegłego roku. Lekarz weterynarii nie miał wątpliwości, że warunki, w jakich przebywają zwierzęta zagrażają ich zdrowiu i życiu. Z podwórka zabrano pięć kóz, trzy psy i królika.
67-letni piotrkowianin został oskarżony o znęcanie się nad swoimi zwierzętami, m.in. poprzez trzymanie ich w warunkach rażącego zaniedbania i niechlujstwa w pomieszczeniach uniemożliwiających im normalne poruszanie się, nie zapewnienie dostępu do światła, pożywienia i wody. W charakterze oskarżyciela posiłkowego wystąpił piotrkowski oddział TOnZ reprezentowany przez pełnomocnik Joannę Hozyasz. Oskarżony nie poczuwał się do winy.
W miniony wtorek sędzia SR Agnieszka Zielińska uznała oskarżonego winnym zarzucanych mu czynów (z wyłączeniem tego, że głodził zwierzęta) i skazała go na trzy miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata próby. Ponadto orzekła przepadek odebranych zwierząt na rzecz Skarbu Państwa i nawiązkę w wysokości 1,5 tys. zł na rzecz schroniska dla zwierząt w Piotrkowie. 67-latek ma też pokryć koszty sądowe.
- Oskarżony był obojętny na warunki w jakich trzymane są zwierzęta, o które - jako właściciel - powinien dbać. Na jego korzyść przemawia to, że był w trudnej sytuacji życiowej. Mógł jednak szukać pomocy, a nie skazywać swoje zwierzęta na cierpienie - powiedziała sędzia Zielińska w uzasadnieniu. Wyrok jest nieprawomocny.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?