Arcybiskup Grzegorz Ryś poświęcił odnowioną kaplicę św. Piotra i Pawła w Grabicy
Uroczyste poświęcenie odnowionej kaplicy św. Piotra i Pawła w Grabicy odbyło się w poniedziałek z okazji odpustu parafialnego ku czci apostołów.
Na początku Eucharystii wiernych przywitał proboszcz parafii ks. Adam Stańdo i przybliżył historię kaplicy, która - wybudowana w 1826 roku - pierwotnie stała we wsi Bujny Szlacheckie, a do Grabicy została przeniesiona w 1946.
- Grabica zawsze miała kościół drewniany, ale wcześniejszy wybudowany przez grabiczan spalił się. Od 1946 roku zawsze była sprawowana tu Eucharystia i chwalono Pana Boga poprzez świętych Piotra i Pawła - powiedział ks. Stańdo
.
Kaplica została odnowiona w ubiegłym roku - pomógł w tym Urząd Gminy w Grabicy, który przeznaczył na ten cel 320 tys. zł, mieszkańcy, parafianie i sponsorzy. W ramach prac uzupełniono i odnowiono ściany kaplicy, odrestaurowano dach, wzmocniono fundamenty oraz wymieniono stolarkę okienną i drzwiową.
Uroczystej mszy przewodniczył arcybiskup Grzegorz Ryś, który poświęcił kaplicę oraz wygłosił homilię, podczas mówił o miłości, która powinna być skierowana do realnych osób, a nie do wyobrażeń na ich temat. Duszpasterz odniósł się tu do Ewangelii wg. św. Jana i rozmowy Jezusa z Szymonem.
- Myślę, że wszyscy czujecie, jak ważna jest rozmowa, bo pewnie każdy w życiu słyszał choć raz takie pytanie: Czy ty mnie kochasz? Nie ma ważniejszego pytania. Jest to też pytanie głęboko osobiste i skierowane do każdego z nas jako do osoby. To, co uderza w tej rozmowie to, że Pan Jezus mówi do Piotra jego pierwszym imieniem: Szymonie, bo Piotr to jest imię pierwszego papieża, ale Szymon to imię człowieka. Piotr to jest imię urzędu, a Szymon to imię osoby - tłumaczył arcybiskup Grzegorz Ryś. - Pan Jezus nie pyta się o miłość arcybiskupa metropolity łódzkiego, to zasadniczo nie ma sensu. Pyta się o miłość człowieka, który nazywa się Grzegorz Ryś. Miłość jest czymś osobistym, nie jest związana z funkcją, urzędem, zawodem. Dotyka nas w tym, kim jesteśmy osobiście, prywatnie. Pewnie dlatego Michał Anioł, jak malował scenę Sądu Ostatecznego w Kaplicy Sykstyńskiej to wszystkich wymalował nago. Było duże zgorszenie w Rzymie, zwłaszcza, że potem przyszedł papież, który bardzo podkreślał cnotę wstydliwości, czystości i niewiele brakło by zamalowali cały Sąd Ostateczny w Kaplicy Sykstyńskiej. Na szczęście papież był trochę sknera i najbliżsi mu wytłumaczyli, że zamiast zamalowywać całe malowidło, to lepiej namalować każdemu majtki. A to nie chodzi o to, że Michał Anioł chciał być gorszycielem i wymalował goliznę w najważniejszej kaplicy w Watykanie, tylko chciał wszystkim, którzy będą patrzeć na to malowidło, uświadomić, że na Sądzie Boskim się nie schowasz za żadne przebranie. Na Sądzie Boskim właśnie będzie to pytanie: Kochasz mnie?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?