ARiMR w Piotrkowie w ogniu krytyki po programie Elżbiety Jaworowicz: Odcinamy się od plotek
- W programie Elżbiety Jaworowicz pojawiłą się informacja, że rolnicy przyjeżdżają do Lidl i patrzą na ten budynek (ARiMR - red.), który zalega im pieniądze. Przecież to nie jest prawdą - podkreślał Jacek Wrzosek, zastępca kierownika piotrkowskiego oddziału agencji. To jego pracownicy wysłuchują skarg obsługiwanych interesantów, którzy zarzucają agencji działalność na niekorzyść rolników. - Pytają "czy coś wiadomo odnośnie pana Bieńka? Ale już nie wiadomo, którego Bieńka...
W poniedziałek, w odpowiedzi na rosnącą falę zarzutów, kierownictwo ARiMR w Piotrkowie, zorganizowało konferencję prasową, podczas której przedstawiło swoje stanowisko w tej sprawie, a także całą procedurę wynajmu budynku.
Ewa Olczyk, kierownik biura oddziału regionalnego odpowiedzialna za procedury wynajmu lokali, przypomniała, że poszukiwania lokalu zaczęły się już w 2017 roku, gdy agencja mieściła się jeszcze przy ul. Wroniej.
W połowie 2017 roku, właściciel budynku przy ul. Wroniej, w związku z planami rozszerzenia działalności wypowiedział umowę ARiMR, która po uzyskaniu zgody odpowiedniej komórki w ministerstwie, zamieściła w prasie ogłoszenia, że poszukuje lokalu.
Na ogłoszenie odpowiedziały trzy firmy, w tym "Wynajem Nieruchomości Lech Bieniek", który oferował lokal przy ul. Kostromskiej, vis a vis Lidl. Jeden z oferentów nie spełniał warunków agencji, a drugi wycofał się w trakcie procedury, gdy nie dostosował obiektu do wymagań ARiMR.
Po dostosowaniu budynku do wymagań wynajmującego, 23 stycznia 2019 roku, ARiMR i Lech Bieniek podpisali umowę najmu budynku o powierzchni 1.523 m kw. Obowiązuje ona przez 10 lat, a miesięczny czynsz wynosi 34 zł za metr kw (netto).
Krótko później w Piotrkowie pojawiły się informacje o kłopotach masarni Bieniek, prowadzonej przez brata Lecha Bieńka. Jak podkreślała Anna Pietraszko, plotki przybrały na sile po wrześniowej emisji programu "Sprawa dla reportera".
- Docierają do nas głosy niezadowolenia, dlaczego wynajmujemy lokal od przedsiebiorcy, który ma zobowiązania w stosunku do rolników - mówiła.
Agencja jednoznacznie odcina się od takiego przekazu, i to samo mówił obecny na konferencji przedsiębiorca.
- Nikomu nie jestem winien ani złotówki. Nazywam się Bieniek, jak starszy brat, który zgłosił masarnię do upadłości - mówił Lech Bieniek. - Prowadzę swoją firmę wynajmu nieruchomości, działam od 1992 roku i prowadzę ją przejrzyście. Po wybudowaniu tego budynku byłem kontrolowany przez urząd skarbowy, bo wystąpiłem o zwrot VAT-u.
Jak wyjaśniał, budynek został wzniesiony 6 lat przed wynajmem i początkowo miał inne przeznaczenie.
- Wypraszam sobie, że odpowiadam za długi brata, tak jak to przedstawiła pani Jaworowicz. Brat masarnię ma dalej na siebie, do kredytu była wyceniona na 8,5 mln zł, przyjdzie syndyk, niech ją sprzedaje i reguluje, jak to się dzieje w cywilizowanym świecie - dodał.
Jak zapewnili przedstawiciele agencji, umowa posiada klauzulę na wypadek wypowiedzenia umowy najmu przed czasem przez którąś ze stron, ale ani ARiMR, ani przedsiębiorca nie mają zamiaru jej zrywać.
- Każda ze stron chce, żeby ten najem dochodził do skutku - podkreślała Ewa Olczyk.
Jak przyznała Anna Pietraszko, na razie ani agencja, ani przedsiębiorca nie wystąpili do redakcji programu "Sprawa dla reportera" z pismem o sprostowanie nieprawdziwych treści. Nie przesłali też swojego stanowiska.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?