Bez ściemniania. Leci ślina na słowo świnina

Bo jeśli chodzi o wydarzenia minionego tygodnia, to Piotrków zdeklasowała gmina Grabica, prężny ośrodek hodowli trzody chlewnej. Okrutny odór, z którym bezradnie mierzyła się przez 16 lat swego wójtowania Edwarda Wójcik, nowy wójt - Krzysztof Kuliński - postanowił przekuć w sukces, organizując nie lada wyżerkę pod prostą, chłopską nazwą: Festyn Wieprzowiny.

W pierwszym zamyśle miało to być Święto Wieprzowiny, ale proboszcz zmarszczył groźnie brwi - jakie święto? Niechrzczone toto, przeżegnać się nie umie, zdrowaśki nie odmówi, a w ogóle, czy widział kto święte świnie? O, święte krowy - owszem!

Swoją drogą, może by tak zorganizować, dla odmiany, właśnie Festyn Świętych Krów? Ale tym razem już u nas, bowiem nad Strawą ich nie brakuje. Tu przepraszam, żadnych nazwisk nie wymienię, przynajmniej na razie. Skruszony, wyspowiadać się teraz chcę tu publicznie z mojego grabickiego grzechu obżarstwa, a nawet opilstwa, bo i przedniej jakości bimberkiem tam częstowano, a wszystko to przetrwałem tylko dzięki tym kapsułkom forte, których nazwy nie wymienię, ale co to je panie magister wydają przeciwko wzdęciom i gromadzeniu się gazów jelitowych. Czując się zaproszonym na tę gościnną wieś już na przyszły rok, zwracam uwagę na małe, acz istotne uchybienie pięknej, staropolskiej tradycji: dlaczego pieczony prosiak nie trzymał w pysku jabłka?

A teraz aktualia: zgodnie z zarządzeniem Beaty Kempy - szefowej kancelarii prezesa rady ministrów, w piątek - pracownicy urzędów administracji rządowej nie poszli do roboty. Hurrra! Ten dzień jednak odpracują tydzień później, czyli w sobotę, 4 czerwca. Buuu! Nieczynny będzie też przez ten jeden dzień… urząd skarbowy. Szkoda, bo Polacy zapewne skakaliby do góry, gdyby przez ten jeden dzień on był czynny, zaś przez resztę roku - kłódka na drzwiach przy ulicy Wroniej. Niestety, urząd więziennictwa przy tej samej ulicy, wolnego mieć nie będzie!