Bez ściemniania. Witaj, szkoło, na niewesoło!
Bez naciągania ocen, bo kto nie dawał rady, to repetował już w pierwszych oddziałach. Bez lipnych zaświadczeń o dysleksjach i innych sreksjach. Chudy jak patyk, a nie potwornie otyły, zdałem gładko do liceum, w którym nauczyciele uczyli i... nauczyli, ponieważ nie zajmowały ich durne ewaluacje i inne dupacje. Wychowywanie zaś było domeną domu, a nie ulicy i internetu. I na czterdziestu uczniów w klasie matury nie zdawał jeden, dwóch, a nie jak teraz - 25 procent!
A panią Urszulę Grzegorską - moją wychowawczynię z ósemki - całuję w dłoń za to, że nauczyła mnie czytać i pisać, dzięki czemu mam teraz na chleb!
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?