Piotrków Trybunalski na początku lat 70' ub. stulecia i ten, który wchodził w lata 80', to już dwa różne miasta.
- To nie była kraina wiecznej szczęśliwości, ale życie stało się łatwiejsze. To były początki szkolnictwa wyższego i zawodowego. Ludzie dostali dostęp do pewnych dóbr konsumpcyjnych, do miejsc pracy, służby zdrowia, wczasów w ośrodkach zakładowych i choć nie były one najwyższej jakości, to jednak stały się dostępne - mówi Krzysztof Wiączek, dyrektor Muzeum w Piotrkowie.
A nóżkę ty wziąłeś? - z takim pytaniem do piotrkowianina Stanisława Jakubczaka zwykł się zwracać jeden z jego przyjaciół. - A nóżka to była po prostu podręczna torebka, którą należało ze sobą mieć, bo "a nuż coś będzie w sklepie" - wspomina pan Stanisław.
Stanisław Jakubczak przyjechał do Piotrkowa w 1975 r. rozpocząć pracę informatyka w Fabryce Maszyn Górniczych Pioma. - Dostałem mieszkanie w bloku przy Kostromskiej. Najpierw urządziliśmy kuchnię, łazienkę, a poźniej po jednym pokoju. Pół roku to trwało - opowiada. - Były kolejki, a człowiek miał to, co udało mu się zdobyć, wykombinować. Ale nie było narzekania, bo przynajmniej do pracy szło się z przyjemnością, chociaż wtedy komputery psuły się codziennie...
Stabilizacja - to zdaniem Stanisłwa Jakubczaka był element, który powodował, że praca była przyjemnością.
- To był okres, w którym rozpoczynałem życie zawodowe. Wspominam z radością te czasy, pewnie dlatego, że byłem człowiekiem bardzo młodym a przyszło mi pracować z ludźmi niewiele młodszymi ode mnie - tak z kolei lata 70' wspomina były prezydent Piotrkowa, Andrzej Pol. - W 1973 r. wróciłem do szkoły, którą wcześniej kończyłem - tym razem w roli nauczyciela. Nazywała się wtedy Technikum Budowy Remontu Maszyn Górniczych. Szkoły o takiej nazwie już nie ma. Wtedy też późniejszy prezydent miasta związał się z Piomą. - Emanowała na całe miasto dobrymi wpływami, była dumą Piotrkowa i jednocześnie instytucją miastotwórczą. Pamiętam, jak się rozrastała i jak piękniało na miarę ówczesnych możliwości jej otoczenie oraz zachodnia część miasta. W fabryce pracowało wtedy, w 1976 r. ponad 6 tys. ludzi.
Jeśli Pioma była królową, to można powiedzieć, że w mieście funkcjonował i rozrastał się cały dwór zakładów pracy. Wyrastała wtedy m.in. Delta, Metalplast, Witroma, modernizowano linie produkcyjne w fabryce Sigmatex, w hucie Kara.
- Czas wolny można było spędzać w osiedlowych klubach, czy w restauracjach na dancingach, ale też na różnego rodzaju spotkaniach i wyjazdach organizowanych przez zakłady pracy - mówi pan Stanisław, dodając, że atmosferę radości i zabawy tworzyli sami ludzie. - Teraz mówią, że nie mają czasu, zostają w domu przed komputerem. A ja wtedy miałem czas, żeby uprawiać działkę, na której miałem 160 odmian lilii i pszczoły, interesować się fotografią, podróżować. I nawet, jak w czynie społecznym przyszło coś zrobić, to, o ile nie był to czyn z gatunku przerzucić ziemię z jednego miejsca na drugie, to cieszyło. Cieszyło, że coś powstaje, jak stadion - dodaje.
W 1975 r. Piotrków stał się miastem wojewódzkim. I to był przełom.
- Nastąpił desant urzędników z Łodzi, Bełchatowa, Radomska, Opoczna - mówi dyrektor Wiączek. - Potrzebne były mieszkania, rozbudowywano osiedla. Zaczął rozwijać się sport, bo w założeniach PZPN-u było, że w każdym mieście woj. ma funkcjonować drugoligowy zespół piłki nożnej, stąd taka rola Concordii.
Powstały też biurowce potrzebne nowym władzom i instytucjom wojewódzkim, m.in. KW PZPR przy ul. Sienkiewicza oraz siedziby milicyjnych komend miejskiej i wojewódzkiej przy ul. Szkolnej. Bloki pojawiały się, jak grzyby po deszczu nie tylko na osiedlu 35-lecia, ale też w obszarze Łódzka-Wysoka-Topolowa. W ciągu kilku lat powstało ok. 30 tys. mieszkań. W kombinacie budowlanym wyodrębniono zakład Fabrykę Domów. - Plan był 12 tysięcy mieszkań rocznie. Założono, że FD wybuduje do 130 tys. mieszkań. Ostatecznie tego nie wykonano, kiedy wszystko się później załamało - mówi Antoni Sokalski, prezydent Piotrkowa w latach 1976-81.
W sąsiedztwie bloków budowano przychodnie, m.in. rejonową na ul. Wysokiej i zakładową FMG Pioma. Wybudowano żłobek przy ul. Dmowskiego i kilka przedszkoli.
- Przedszkole na Krakowskim Przedmieściu powstało w czynie społecznym. Miałem możliwość powołania w ramach ćwiczeń wojskowych sztabu dyrektorów przedsiębiorstw, którzy brali swoich ludzi i organizowali robotę - mówi Antoni Sokalski.
W drugiej połowie lat 70' ruszyła też budowa ciepłowni C1, zmodernizowano oczyszczalnię ścieków, rozpoczęła się budowa basenu przy ul. Próchnika, zespołu sportowego z hotelem i restauracją przy ul. Batorego i kilku pawilonów handlowych, m.in. Hermes, Hortex, Domu Rolnika w miejscu, gdzie dziś stoi galeria Focus Mall.
Boom budowlany nastąpił na rok przed dożynkami centralnymi, które w Piotrkowie odbyły się w 1979 r. Na przyjazd I sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka, miasto miało być nowoczesne i piękne. Wybudowano stadion Piotrcovii, amfiteatr, węzeł bełchatowski, dzisiejszą Sikorskiego i Armii Krajowej. W ramach estetyzacji wyburzono stare szopy i komórki, pomalowano szczyty budynków, położono kładkę nad torami.
- To był okres, kiedy ludzie rano budzili się o 3-4 i już chodziły spychacze, koparki, młoty i kiedy kładli się spać o 11-12, za oknami były te same dźwięki - mówi Sokalski, który wtedy był też szefem zespołu ds. rewitalizacji miasta.
Wspomina, że od projektu do wbicia łopaty droga była krótka. Projekt stadionu trzeba było jedynie uzgodnić z BOR-em, a do wyasfaltowania dróg w mieście ściągnął ekipę, która pod Piotrkowem budowała odcinek "gierkówki".
- Robota warta była wtedy 44 mln zł. Wystarczyło pismo do wojewody, a premier Jaroszewicz osobiście wydał zgodę na przekazanie pieniędzy - mówi Antoni Sokalski. Bilans lat 70' dla Piotrkowa, zdaniem Krzysztofa Wiączka. wypada mimo wszy-stko na korzyść miasta.
- Można dyskutować, na ile tamten okres stał się bagażem, a na ile czynnikiem rozwoju. Przemysł, dla którego sprowadzono nie najnowocześniejsze technologie, zmarł śmiercią naturalną, drogi są w takim stanie, jak widać, a niektóre pozostałe budynki bywają kłopotliwe - mówi K. Wiączek. - Nadęcia wojewódzkiego Piotrków, jak wiele innych miast, nie wytrzymał, ale został dobrym miastem powiatowym, co nie wszystkim się udało.
Podziękowania dla posła Artura Ostrowskiego za udostępnienie zgromadzonych materiałów.
Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?