W swojej apelacji zarzuca sadowi m.in błędy w ustaleniach faktycznych i obrazę przepisów poprzez niepowołanie innego instytutu do wydania opinii w sprawie przyczyn katastrofy. Skazany maszynista ponadto ogólnie utrzymuje swoją linię obrony, to znaczy, że wskazania semafora pozwalały mu na wjechanie w rozjazd przed stacją Baby z maksymalną prędkością.
To właśnie ta prędkość, niemal trzykrotnie większa niż dozwolona w tym miejscu (30 km/h) była główną przyczyną katastrofy kolejowej w Babach. Zarówno prokuratura, jak i sąd opierali się na opinii specjalistów, którzy orzekli, że urządzenia kolejowe, w tym semafory były sprawne i to maszynista musiał przeoczyć ich wskazania. Obrona twierdziła, że to urządzenia były niesprawne, a maszynista nie może odpowiadać za błędy na kolei.
Sąd skazał Tomasza G. na 3 lata i 3miesiące więzienia oraz zapłatę 20 tys. zł kosztów sądowych. Teraz sprawą zajmie się Sąd Apelacyjny w Łodzi.
Do katastrofy doszło w sierpniu 2011 r. W wyniku wykolejenia się pociągu dwie osoby zmarły, a ponad 160 zostało rannych. Zobacz
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?