Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kontrola kuratorium oświaty w SP w Moszczenicy: są zastrzeżenia i zalecenia, że ciasno...

Redakcja
Kuratorium w Łodzi ma zastrzeżenia do warunków nauki w SP im. Stanisława Kostki w Moszczenicy. Zdaniem wizytatorów, w szkole jest za ciasno. Dyrektor placówki przygotowuje odpowiedź na zastrzeżenia KO, bo się z nimi nie zgadza
Kuratorium w Łodzi ma zastrzeżenia do warunków nauki w SP im. Stanisława Kostki w Moszczenicy. Zdaniem wizytatorów, w szkole jest za ciasno. Dyrektor placówki przygotowuje odpowiedź na zastrzeżenia KO, bo się z nimi nie zgadza Dariusz Śmigielski
Ciasno w sztatni i na stołówce, zaplecza klas przrobione na pracownie, za mało toalet dla dzieci, za dużo nadgodzin dla nauczycieli i szafki na korytarzach, które mają zagrażać bezpieczeństwu uczniów - to zastrzeżenia łódzkiego kuratorium po drugiej kontroli w Szkoły Podstawowej im. Stanisława Kostki w Moszczenicy. Dyrektor szkoły jest zaskoczona długą listą, bo np. szafki są od 3 lat, a liczba dzieci zwiększyła się od ubiegłego roku ...o jedno. Za to kontrole, i to z łódzkiej centrali Kuratorium Oświaty, były już dwie, w tym jedna w obecności posła...

Kontrola kuratorium oświaty w SP w Moszczenicy: są zastrzeżenia i zalecenia, że ciasno...

Niezapowiedziana kontrola (która "zbiegła się" przypadkowo w czasie z wizytacją szkoły przez posła Antoniego Macierewicza - red.) odbyła się 13 września. Kontrola, o którą wnioskowała grupa rodziców uczniów podstawówki, jest kolejną odsłoną konfliktu o siedzibę podstawówki, która według pierwszych decyzji rady gminy miała się mieścić w dwóch budynkach - przy ul. Dworcowej i Piotrkowskiej, w gmachu po gimnazjum. Ostatecznie dzieci - 509 - uczą się w szkole przy ul. Dworcowej.

Rodzice piszą, kurator sprawdza

Lista zastrzeżeń Kuratorium Oświaty w Łodzi jest długa. Szkołę wizytowała wicekurator oświaty w Łodzi, Jolanta Kuropatwa. Jak mówi, jej niepokój wzbudziły przede wszystkim kwestie związane z bezpieczeństwem dzieci i higieną pracy. Chodzi m.in. o stołówkę szkolną.

- W szkole jest wydawanych 350 obiadów na dwie tury, a nie liczę zerówek. Stołówka ma 100 miejsc, a wydaje na raz ok. 140 posiłków - informuje Jolanta Kuropatwa i dodaje, że na problem ścisku na stołówce zwracali też uwagę rodzice, którzy pisali do kuratorium o przypadkach, że dzieci jedzą obiad na stojąco.

Wicekurator zwróciła też uwagę na małe szatnie i szafki na korytarzach, które mają zagrażać bezpieczeństwu dzieci.

- Jest bardzo ciasno w szatniach - zaznacza Jolanta Kuropatwa.

Jeżeli chodzi o szafki, to kontrola stwierdziła, że nie zabezpieczono ich dla wszystkich uczniów, a w ocenie wizytujących szkołę, utrudniają komunikację na wąskich korytarzach.

- Należałoby zadać pytanie czy to jest bezpieczne? - ma wątpliwości wicekurator.

Kolejne zastrzeżenia dotyczyły niewystarczającej liczby toalet i warunków w kilku „maleńkich” salach lekcyjnych, które powstały w pomieszczeniach wcześniej służących jako zaplecze innych sal lekcyjnych.

- Trudno to nazwać salą lekcyjną, a jeszcze trudniej pracownią - podkreśla J. Kuropatwa, którą niepokoją też małe świetlice. - Tam nie ma możliwości odrabiania lekcji.

Kolejne zalecenia dotyczą organizacji pracy nauczycieli i nadgodzin.

- Pensum dla dyrektora nie jest przestrzegane - wytyka wicekurator i przytacza argument, że wójt zapowiadał, że wszyscy nauczyciele wygaszanego gimnazjum znajdą pracę w placówce przy ul. Dworcowej.

- Pan wójt wprowdził zasadę, że wszyscy nauczyciele, którzy pracowali w gimnazjum powinni znaleźć zatrudnienie w szkole podstawowej w Moszczenicy - mówi i jak wyjaśnia, nadgodziny dla pracujących tu wcześniej pedagogów wynikają z tego, że nauczyciele z ul. Piotrkowskiej nie dostali propozycji zatrudnienia w pełnym wymiarze czasu pracy.

Z tymi zarzutami nie zgadza się wójt Marceli Piekarek, który podkreśla, że zapowiadał, że nauczyciele z gimnazjum nie stracą pracy, bo ta na nich czeka we wszystkich gminnych szkołach.

- Wszyscy nauczyciele otrzymali propozycję pracy - podkreśla wójt.

Ostatnie zastrzeżenia dotyczą wprowadzania w życie uchwał rady gminy dotyczących organizacji pracy SP w Moszczenicy. Chodzi o zebranie w sprawie przyszłości podstawówki, podczas którego rodzice wypełniali deklaracje dotyczące wyboru szkoły dla dziecka.

- W zebraniu wzięło udział 250 rodziców, ale to połowa, więc jaka jest rzetelność... - mówi Jolanta Kuropatwa, której zdaniem obecna sytuacja w szkole to skutek „braku transparentnych działań, które by wzmacniały współpracę miedzy dyrektorem a rodzicami”.

Szkoła zaskoczona

Dyrektor szkoły Jolanta Kujawska-Wężyk nie ukrywa zaskoczenia drugą kontrolą w szkole, a zwłaszcza zastrzeżeniami KO. Jak przypomina, podczas pierwszej kontroli, która odbyła się 31 lipca, wizytatorzy nie mieli żadnych uwag do przygotowania placówki na nowy rok szkolny. Wiedzieli też, ilu uczniów rozpocznie naukę.

- A jest to tyle samo, ile wcześniej - mówi Jolanta Kujawska-Wężyk (509 w tym roku, a 508 było w roku szkolnym 2018/2019 - red.).

Jak dodaje, metalowe szafki na korytarzach - wprowadzone na podstawie rozporządzenia rządu PiS - stoją w szkole od trzech lat i nigdy nie stwarzały zagrożenia bezpieczeństwa. Nie było też do nich zastrzeżeń podczas wcześniejszych wizytacji szkoły przez pracowników kuratorium - zarówno pracowników delegatury z Piotrkowa, jak i wizytatorów z Łodzi, którzy odwiedzili szkołę 31 lipca. Jak dodaje, młodsze dzieci swoje przybory trzymają w szafkach w salach lekcyjnych.

Dyrektor odnosi się też do pozostałych zastrzeżeń m.in. zbyt małej liczby toalet. Jak dodaje, ubikacje niedawno liczył sanepid, i także nie miał uwag.

- Pani pytała się, kiedy remontowaliśmy toalety, a one nigdy nie były remontowane, bo tak o nie dbają nasze dzieci - mówi i pokazuje niemal nowe pomieszczenie.

Dyrekcja nie zgadza się też z zarzutami dotyczącymi stołówki, gdzie jak mówi, podczas wizytacji w czasie przerwy obiadowej, były puste miejsca przy stolikach. Jak tłumaczy, dzieci jedzą posiłki w turach pod nadzorem nauczycieli. Podczas wizyty naszego reportera, w stołówce, podczas pierwszej przerwy obiadowej również było wiele wolnych miejsc.

Jolanta Kujawska-Wężyk broni też nowych sal lekcyjnych, urządzonych pod kątem zajęć indywidualnych lub wyrównawczych, czyli dla kilkuosobowych grup dzieci. Jeden z pokoi urządzony po gabinecie jest przygotowany do pracy z mniejszą liczbą uczniów. Inne sale mieszczą całe klasy.

Szkoła zaskoczona jest również zastrzeżeniami do wielkości świetlicy, w której, jak podkreśla pani dyrektor, jest wystarczająco miejsca, aby prowadzić tam zajęcia świetlicowe.

Szatni, jak mówi dyrektor podstawówki, nie rozciągnie, ale każde dziecko ma swój wieszak, a w rozbieraniu się pomagają panie woźne.

Odnosi się też do zastrzeżeń dotyczących nadgodzin dla nauczycieli - jak wyjaśnia, pojawiły się dopiero, gdy z początkiem roku szkolnego podstawówka dostała pieniądze na dodatkowe zajęcia.

- Jestem naprawdę otwarta, szkoda, że rodzice nie przyszli do mnie. Nie mieliśmy od nich żadnych uwag i skarg - dodaje dyrektorka, która na wniesienie swoich uwag do zastrzeżeń ma czas do wtorku.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto