Mieszkańcy ul. Moryca w Piotrkowie domagają się remontu drogi. Spotkali się z dyrektorem ZDiUM Karolem Szokalskim [ZDJĘCIA, WIDEO]

O katastrofalnym stanie nawierzchni ulicy Moryca pisaliśmy zaraz po zimowych roztopach. Droga dosłownie rozpadła się na kawałki. To efekt odbywającego się nią ruchu ciężkiego, bo mimo, że dopuszczony jest tam jedynie wjazd docelowy, kierowcom ciężarówek droga ta służy za południową obwodnicę miasta. Dodatkowo nikt nie przejmuje się ograniczeniem prędkości do 30 km/h. Brakuje też odwodnienia.

Po zimie drogowcy znów załatali największe dziury, ale problem pozostał. O jego kompleksowe rozwiązanie mieszkańcy walczyli już jesienią ubiegłego roku. Sugerowali m. in. progi zwalniające. Nad sprawą pochyliła się wówczas komisja bezpieczeństwa, ale dostali odpowiedź, że progów zamontować tam nie można z uwagi na konstrukcję drogi i fakt, że docelowy ruch samochodów ciężarowych jest na Moryca dozwolony.

Rozwiązaniem miało być nasilenie kontroli prędkości oraz wjazdów docelowych, do czego komisja bezpieczeństwa zobowiązała policję. Mieszkańcy nie zauważyli jednak do tej pory, aby policjanci pojawiali się na Moryca i kontrolowali pojazdy.

Karol Szokalski, dyrektor ZDiUM zapowiadał jesienią ub. r., że "gdy to nie przyniesie oczekiwanych rezultatów, trzeba będzie podjąć inne, bardziej radykalne działania - z wyeliminowaniem ruchu samochodów ciężarowych włącznie".

Na spotkaniu z mieszkańcami ulicy Moryca w środę, 7 kwietnia 2021, nie było już jednak mowy o radykalnych działaniach i eliminowaniu ruchu ciężkiego. Dyrektor Szokalski zapowiedział natomiast rozpoczęcie przez władze Piotrkowa działań zmierzających do przygotowania przebudowy tej ulicy.

Ludzie pytali, czy mogą więc liczyć na to jeszcze w tym, czy też w przyszłym roku? Żadne deklaracje co do dat, choćby na dużym poziomie ogólności, jednak nie padły.