Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mobbing w policji. Policjant z Piotrkowa Trybunalskiego czuje się poniżany przez przełożonego

Redakcja
Mobbing w policji. Policjant z Piotrkowa Trybunalskiego czuje się poniżany przez przełożonego (zdjęcie ilustracyjne)
Mobbing w policji. Policjant z Piotrkowa Trybunalskiego czuje się poniżany przez przełożonego (zdjęcie ilustracyjne) Krzysztof Szymczak
Przy kolegach z pracy słyszał od szefa, że „nie dorasta innym policjantom do pięt”. Gdy się poskarżył na mobbing, przeniesiono go na wieś... Sprawę opisał tygodnik "7 Dni Piotrków" oraz "Dziennik Łódzki".

Mobbing w policji. Policjant z Piotrkowa Trybunalskiego czuje się poniżany przez przełożonego

Pan Dominik (imię zmienione) pracuje jako funkcjonariusz operacyjny Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie. Nie trafia się tu przez przypadek, ale dzięki predyspozycjom odzwierciedlonym w długiej historii nagród i wyróżnień. Choć przez 13 lat służby zdążył się oswoić z wieloma stresującymi sytuacjami, to z traktowaniem przez nowego zastępcę naczelnika wydziału (pełni on tę funkcję od kwietnia 2016 roku) oswajać się nie zamierza...

- Byłem przez niego dyskryminowany, poniżany i ośmieszany w obecności innych funkcjonariuszy

- twierdzi policjant.
Wspomina, że od przełożonego słyszał przy swoich kolegach, że „nie dorasta innym policjantom do pięt” i jest „nieopierzonym kurczakiem”. Gdy napisał raport o mobbing do komendanta, miał usłyszeć już na osobności:

„Zniszczę cię, będziesz zbierał puszki na ulicy”.

- Nigdy nie liczył się z moim zdaniem, jeśli chodzi o pomysły na rozwiązanie jakiejś sprawy. Gdy proponowałem rozwiązanie, ucinał, że mamy zrobić tak, jak on każe - opowiada.

Policjant twierdzi ponadto, że zastępca naczelnika wydziału „złośliwie i uporczywie wyznacza mu dyżury”, np. w dniach, w których wcześniej zgłaszał zaplanowane imprezy rodzinne.

- Ci, których zastępca naczelnika faworyzował, mieli dyżury w te dni, które im pasowały. Pozostali, w tym ja, w różnych niewygodnych terminach. Nie chodzi mi o to, że miałem dyżury w dni ustawowo wolne od pracy, bo służba w takim wydziale wiąże się z tym nieodzownie, ale ilość służb w dniach, które dla zwykłych obywateli są wolne od pracy była niewspółmierna w moim przypadku w stosunku do policjantów „trzymających sztamę” z nowym zastępcą.

Sprawa dla prokuratora?

Z relacji pana Dominika wynika, że jego przełożony dopuścił się ponadto przekroczenia uprawnień polegającego na poświadczeniu nieprawdy na liście obecności, przez co naliczono mu zaniżony wymiar godzin pracy. Całą sytuację najpierw zgłaszał komendantowi ustnie, a 8 czerwca ub. r. opisał ją w raporcie. W połowie sierpnia powiadomił Prokuraturę Okręgową w Piotrkowie.

Na czym miało polegać poświadczanie nieprawdy na listach obecności? - Musiałem np. napisać pismo służbowe w dniu wg grafika wolnym, poświęciłem na to ok. 2 godziny i nie zostało to zaewidencjonowane - tłumaczy. - W innym przypadku kończyłem oględziny na miejscu zdarzenia o 8.35, dojechałem do komendy i wychodziłem z pracy po 9.00, a na liście obecności miałem zapisaną godzinę zakończenia pracy 8.00. Tego typu sytuacji było kilka czy kilkanaście.

Ponieważ chodziło o policjantów z Piotrkowa, Prokuratura Okręgowa przekazała sprawę do Prokuratury Rejonowej w Radomsku. Pan Dominik zwraca jednak uwagę, że przez dłuższy czas nikt się nią nie interesował.

- 8 listopada, a zatem po trzech miesiącach od zawiadomienia zadzwoniłem, żeby umówić się na zapoznanie z aktami, pojechałem tam pięć dni później i okazało się, że w postępowaniu nic nie zrobiono i dopiero 8 listopada - prawdopodobnie po moim telefonie - wszczęto śledztwo.

Kara za brak pokory?

W międzyczasie policja umorzyła postępowanie dyscyplinarne wobec zastępcy naczelnika o naruszenie zasad etyki zawodowej. Nie stwierdzono zachowań, które p. Dominik mu przypisywał.

- Uwzględniono zdanie świadków zeznających na korzyść zastępcy naczelnika, zaś zeznania tych, którzy potwierdzali okoliczności wskazywane przeze mnie, skwitowano jako ich subiektywne odczucia i nie wzięto ich pod uwagę.

Gdy w sierpniu podtrzymał swój raport o mobbing... przeniesiono go do oddalonego o 33 km komisariatu. A na początku listopada wszczęto mu kolejne postępowanie dyscyplinarne - o rzekome używanie słów wulgarnych. Podczas odpraw miał wyzywać przełożonych od szmat itp. Według pana Dominika zarzuty są niedorzeczne.

- Zdarza mi się przeklinać, jak każdemu, gdy się zdenerwuje, ale nie wobec współpracowników, a tym bardziej przełożonych.

Z jego relacji wynika, że do czasu objęcia stanowiska przez nowego zastępcę naczelnika nie miał problemów z przełożonymi, choć jak prawdziwy policjant zaczynał służbę od podstaw, tj. oddziałów prewencji i przechodził przez kolejne etapy kariery bez jakichkolwiek problemów.

Uważa, że postępowanie jest prowadzone w oparciu o pomówienie i ma charakter odwetu. - Chodzi o to, żeby mnie ukarać za raport o mobbing - dodaje.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Według naszego rozmówcy, wydział kryminalny jest podzielony na dwa obozy i atmosfera stała się trudna. Osoby, które nie sprzyjają zastępcy naczelnika, są dyskryminowane. Ale nikt więcej nie chce się wychylać.

- Koledzy są wyczerpani psychicznie. Pozostali, po moim przykładzie, boją się o czymkolwiek mówić, bo postępowanie dyscyplinarne wiąże się z odebraniem nagrody rocznej (tzw. trzynastki), a w niektórych przypadkach także dodatku służbowego - mówi i dodaje, że nawet jedna z pracownic cywilnych też skarżyła się na zachowanie wicenaczelnika.

Policja odpowiada

Za pośrednictwem oficera prasowego piotrkowskiej policji, poprosiliśmy o ustosunkowanie się do sprawy przez zastępcę naczelnika Wydziału Kryminalnego KMP i przez komendanta miejskiego. Pytaliśmy m. in.: dlaczego funkcjonariusz, który napisał raport 8 czerwca i podtrzymał go 8 sierpnia, dwa dni później - 10.08 - został przeniesiony do pełnienia służby w odległym o 33 km od miejsca zamieszkania komisariacie, co oznaczało zmianę zakresu obowiązków i pogorszenie warunków pracy, mimo braku konsultacji z przedstawicielami związków zawodowych, w których p. Dominik pełni funkcję wiceprzewodniczącego ZT NSZZ Policjantów? Dlaczego komisja antymobbingowa nie powiadomiła organów ścigania o podejrzeniu zaistnienia przestępstwa opisanego w raporcie, mimo, że z treści procedury wynika, że winna to uczynić w ciągu 3 dni od daty złożenia raportu? Czy ktokolwiek z przełożonych wywierał na niego presję, by wycofał raport i sugerował, że może nie dopracować do 15 lat służby? Co w tej sprawie zrobiono od raportu z 8 czerwca 2017? Czy, poza p. Dominikiem, ktokolwiek inny - w tym pracownicy cywilni - skarżył się na zachowanie zastępcy naczelnika?

Odpowiedzi na część z tych pytań udzieliła asp. Ilona Sidorko, oficer prasowy piotrkowskiej policji:

- Zgodnie z art. 36 Ustawy o Policji każdy funkcjonariusz może być delegowany do czasowego pełnienia służby w innej jednostce organizacyjnej Policji lub w innej miejscowości - tłumaczy.

- Delegowanie tego policjanta nastąpiło w związku z raportem komendanta Komisariatu Policji w Gorzkowicach i było podyktowane zasadnymi potrzebami służby. Przepisy nie zakazują delegowania policjanta - członka Zarządu Terenowego NSZZ Policjantów - dlatego przedmiotowa delegacja nie narusza ustawy o związkach zawodowych.

Asp. Sidorko dodaje, że zgodnie z wewnętrzną procedurą antymobbingową dla policjantów pełniących służbę w KMP w Piotrkowie, komendant miejski powołał komisję do rozpatrzenia raportu. - Na podstawie ustaleń komisji, ewentualne niepożądane zachowania i zdarzenia bądź podejrzenie popełnienia przestępstwa spowoduje, że Komendant Miejski Policji podejmie natychmiastowe działania zmierzające do wyeliminowania stwierdzonych nieprawidłowości i powiadomienia organów ścigania - zapewnia rzeczniczka.

Zastrzega przy tym, że pozostałe informacje dotyczące ustaleń w trakcie trwania postępowań - policyjnego i prokuratorskiego - „nie posiadają waloru informacji publicznej w rozumieniu art. 1 ust. 1 Ustawy z dnia 6 września 2001 roku o dostępie do informacji publicznej”. Dodaje, że toczące się postępowania prowadzone są w sprawie, a nie przeciwko osobie.

- Zaznaczyć należy, że w każdym przypadku złożonego raportu o ewentualnym mobbingu Komendant Miejski Policji w Piotrkowie Trybunalskim wdraża procedurę, która została wprowadzona 21 maja 2014 roku - kończy odpowiedź na nasze pytania rzeczniczka piotrkowskiej policji.

Prokuratura sprawdza

- Potwierdzam, że Prokuratura Rejonowa w Radomsku prowadzi śledztwo zainicjowane przez funkcjonariusza policji z Piotrkowa Trybunalskiego - mówi Cezary Zawadzki, prokurator rejonowy w Radomsku. - Dotyczy ono mających mieć miejsce zachowań mobbingujących tego zawiadamiającego. Aktualnie jesteśmy na etapie gromadzenia materiału dowodowego, tj. sukcesywnie przesłuchiwani są świadkowie oraz uzyskujemy dokumentację mającą związek ze sprawą, czyli de facto realizowane są wnioski dowodowe składającego zawiadomienie - mówi i dodaje:

- Dopiero zebrany materiał dowodowy pozwoli prokuratorowi ocenić, czy zaistniało przestępstwo i w konsekwencji są podstawy do przedstawienia zarzutu, czy też - z uwagi na brak takich podstaw - należy umorzyć postępowanie.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto