W jakim szaliku wybiera się pan na niedzielny mecz?
Byłem, jestem i będę kibicem naszego Włókniarza, co nie oznacza, że nie doceniam przeciwnika. Zdecydowałem się podać rękę kibicom ŁKS.
Nawet zdecydował się pan zaprosić ich do Moszczenicy...
Stowarzyszenie Kibiców ŁKS zwróciło się do mnie o pozwolenie na zorganizowanie zgromadzenia w takiej części naszego stadionu, gdzie jest to niemożliwe, choćby dlatego, że nie miałyby tam jak dojechać służby ratunkowe. Zaproponowałem więc trzysta miejsc siedzących i sto stojących w cenach, jakie mamy, czyli 5 i 3 zł. Przedstawiciele stowarzyszenia chcieli za to przeniesienia meczu z niedzieli na sobotę. Na to nie mogły się zgodzić zarówno władze klubu, jak i policja. Ostatecznie kibice ze zgromadzenia zrezygnowali, mecz odbędzie się w niedzielę, a ja w poniedziałek wieczorem otrzymałem fax z zarządu Klubu ŁKS, że kupują od nas bilety. I ja się z tego bardzo cieszę, bo to oznacza, że klub bierze odpowiedzialność za swoich kibiców.
To wystarczy, by nie obawiać się, że będą ,,dymy"?
Młodzi ludzie ze stowarzyszenia, z którymi rozmawiałem, wydali się rozsądni i zapewnili, że ich celem jest dbałość o kulturę i porządek na stadionach. I w to chcę wierzyć. Imprezę ponadto zabezpieczy policja, która zapewniła nas, że zrobi wszystko, by nie dopuścić do dewastacji stadionu i sąsiednich obiektów.
Jaki wynik pan obstawia?
Byłbym szczęśliwy, gdyby wygrał ,,Włókniarz", ale mój zastępca, który jest kibicem ŁKS-u uśmiecha się na to. Obiektywnie stawiam na remis 1:1 lub 2:2 i zapraszam na mecz.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
