Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Okupacja w powiecie piotrkowskim we wspomnieniach mieszkańców

Kasia Renkiel
Wiosną planowane jest wydanie wznowionej  publikacji pt. "W burzy dziejowej" autorstwa gen. Stanisława Burzy-Karlińskiego. Książka pojawiła się w 2005 r., ale szybko się sprzedała
Wiosną planowane jest wydanie wznowionej publikacji pt. "W burzy dziejowej" autorstwa gen. Stanisława Burzy-Karlińskiego. Książka pojawiła się w 2005 r., ale szybko się sprzedała Dariusz Śmigielski
Okupacja w powiecie piotrkowskim we wspomnieniach gen. Stanisława Burzy-Karlińskiego z Dąbrówki koło Ręczna oraz Wacław Kapusta z Kłudzic.

Krwawe egzekucje, potyczki z żołnierzami wroga oraz ciągła walka o przetrwanie - tak okupację w powiecie piotrkowskim pamięta wiele osób, którym udało się przeżyć ten straszliwy okres.

Wspomnieniami z tamtych czasów podzielił się z nami generał Stanisław Burza-Karliński z Dąbrówki koło Ręczna oraz Wacław Kapusta z Kłudzic (w gminie Sulejów).

Generał walczył w kampanii wrześniowej w 1939 roku. Pamięta sytuację, która miała miejsce niedługo przed zakończeniem wojny.

- W Witowie była szkoła podstawowa, w której przeprowadzaliśmy rekwizycję koców na zimę na rzecz naszych żołnierzy - opowiada generał Burza-Karliński. - Młodzież przyjmowała nas z uradowaniem w przeciwieństwie do pani dyrektor, która była Niemką i próbowała nam wszystko utrudnić. Gdy zaczęła krzyczeć, kazałem ją zamknąć do izolatki. Był też proboszcz, germanofil, który ukrywał przed nami swastykę, za to powinien dostać baty, ale mu darowaliśmy.

Później proniemieckie gazety napisały o tym wydarzeniu nazywając partyzantów bandytami, którzy napadli na szkołę.

W styczniu 1945 roku żołnierze Armii Krajowej musieli się ukrywać przed NKWD, które rozpoczęło masowe aresztowania.

- Mnie też chcieli zwerbować, a gdy się nie zgodziłem, rodzina moja została aresztowana i obrabowana - opowiada generał, który dobrze pamięta dzień pacyfikacji. - W maju 1945 roku razem z moim oddziałem przy pomocy lornetek obserwowaliśmy, jak Niemcy podchodzili pod moje gospodarstwo, jak rabowali wszystko, nawet wystrzelali kaczki, które znajdowały się na dwóch stawach. Zabrali też ubrania. Aresztowali całą moją rodzinę, nawet dzieci. Jedno miało 7 m miesięcy, drugie 2,5 roku, a bratanek 9 miesięcy. Poza tym było tam też kilkanaścioro dzieci moich sióstr.

Jak opowiada generał, nie było sensu wtedy tam iść, bo skazałby na śmierć wszystkich swoich ludzi. Na niebezpieczeństwo naraziłyby także swoją rodzinę. Na koniec całe gospodarstwo zostało spalone, pozostały jedynie zgliszcza.

Gdy w lipcu 1945 roku powstał Ruch Samoobrony Armii Krajowej, pułk Burzy-Karlińskiego był jednym z najliczniejszych. W sumie liczył około 800 osób, czyli trzy bataliony. - Liczyłem się z tym, że Sowieci rzucą wszystkie rezerwy na pacyfikację opozycji, czyli AK - mówi generał.

W pamięci utkwiła mu zwłaszcza akcja w Tarasie (w gminie Przedbórz), gdy wziął do niewoli cały batalion z Tomaszowa. - Dowództwo miało przecież świadomość, że mój oddział jest doskonale uzbrojony, a mimo to wysłało tych żołnierzy na pewną śmierć. Okazało się bowiem, że amunicja w broni, którą mieli przy sobie, była ślepa. Gdy wzięliśmy ich do niewoli, byli przez nas naprawdę dobrze traktowani. Dzieliliśmy się z nimi nawet jedzeniem. W końcu zacząłem ich wszystkich zwalniać, bo nie mieliśmy warunków, żeby ich trzymać. Część jednak nie chciała odejść, chcieli z nami zostać - mówi Burza-Karliński.

Generał ma żal, że do tej pory za zrabowane w 1945 roku mienie jego rodzice, którzy byli właścicielami spalonego przez Niemców gospodarstwa, nie dostali żadnego odszkodowania. W latach 80. Instytut Pamięci Narodowej wysyłał do wszystkich pokrzywdzonych pismo o potępieniu zbrodni, mieli oni wówczas szansę na uzyskanie odszkodowania. Jak się okazuje Burza-Karliński mieszkał wówczas w Kanadzie i pisma nie odebrał, a na odpowiedź dano tylko siedem dni. W końcu wszystko przepadło.

Okupację wspomina także Wacław Kapusta z Kłudzic. Równo trzy tygodnie temu minęło 69 lat od tragicznych wydarzeń w Kolonii Witów. W domu państwa Matusiaków ukrywała się czwórka partyzantów, żołnierzy AK. Pewnego dnia jeden z nich wybrał się po żywność do pobliskiej miejscowości Zalesice. Gdy długo nie wracał, pozostali towarzysze zaczęli się martwić. Jak wspomina Wacław Kapusta, okazało się, że był szpiegiem i współpracował z Niemcami. 14 stycznia ok. godz. 14 na podwórku państwa Matusiaków pojawili się niemieccy żandarmi. W pewnym momencie jeden z partyzantów zauważył ich przez okno.

- W jednej chwili partyzanci ukryli się na strychu domu. Kilku Niemców z bronią gotową do strzału weszło do środka domu. Jeden z nich w stopniu porucznika postanowił wejść po drabinie na strych - relacjonuje pan Wacław. - W tym momencie jeden z partyzantów oddał kilka strzałów do wchodzącego na strych Niemca, który trafiony śmiertelnie osunął się z drabiny na ziemię. Pozostali wycofali się od razu na podwórko.

Partyzanci wykorzystali chwilowe zamieszanie, wydostali się ze strychu i wyskoczyli oknem po drugiej stronie domu. Udało im się uciec w stronę lasu, który znajdował się nieopodal cmentarza. Gdy Niemcy zobaczyli, że nikt nie wychodzi, ostrzelali dom, weszli też na strych, ale nikogo na nim nie zastali. Postanowili wobec tego okrążyć domostwo, wówczas dostrzegli partyzantów, którzy znajdowali się już za rzeką niedaleko lasu. Otworzyli jeszcze ogień w ich kierunku i lekko ranili jednego z nich.

Jak opowiada Wacław Kapusta, Niemcom nie udało się już jednak dogonić partyzantów. Niestety, z zemsty za ich ukrywanie aresztowali całą rodzinę. Następnego dnia w pobliżu młyna w Przygłowie wszyscy zostali rozstrzelani. Cudem ocalał tylko syn Matusiaka.
Dopiero po wyzwoleniu, rodzinie udało się ciała zabitych przewieźć na cmentarz w Witowie. 18 stycznia 1945 roku w stodole Matusiaków ukrywało się ok. 25 żołnierzy niemieckich i ukraińskich. O tym fakcie ocalały syn poinformował znajdujących się nieopodal żołnierzy radzieckich. Ci wzięli wszystkich do niewoli, a następnie rozstrzelali i pochowali wszystkich obok zagrody Matusiaków.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto