Pasaż odmieni ulicę POW. Nowy budynek ma być gotowy w 2012 roku

Jeszcze we wrześniu ma rozpocząć się rozbiórka punktów gastronomicznych, znajdujących się przy ul. POW po stronie dworca PKS. Ciąg kilku budynków zastąpi jeden. Trzypoziomowa, nowoczesna bryła ma być połączeniem pasażu handlowo-usługowego i przejścia do dworca PKS. Zgodnie z zamierzeniami właścicieli, budynek ma być gotowy w połowie 2012 r.
- Chciałbym, żeby był na Euro - przyznaje Andrzej Kędra, jeden z trójki inwestorów, którzy od kilku lat walczą o realizację swojej wizji. Teraz, gdy mają w ręku pozwolenie na budowę, mogą wreszcie zaczynać.

Pozwolenie kosztowało ich sporo nerwów. Jako pierwszy weto postawił konserwator zabytków, który nie chciał się zgodzić, aby vis-a-vis dworca PKP wyrósł trzypiętrowy budynek. Kędra, dziś już żartobliwie, opowiada, jak mierzył odległości od obu stron jezdni ul. POW. Chciał przekonać konserwatora, że zaproponowany przez przedsiębiorców budynek nie tylko nie zdominuje tego rejonu ulicy, ale i nie przyćmi zabytkowego charakteru dworca kolejowego.
- Teraz wszędzie łączy się stare budownictwo z nowoczesnym - mówi.

Nowy pasaż ma być nowoczesny i funkcjonalny. Na tysiącu mkw. powierzchni będą sklepy i punkty gastronomiczne, powstanie przejście od ul. POW do terenu dworca PKS. Na tyłach budynku staną nowe wiaty, czyli stanowiska dla pasażerów oczekujących na odjazd autobusu. Ta część inwestycji ma zresztą powstać jako pierwsza, co jest już uzgodnione ze spółką PKS w Piotrkowie.

Zdzisław Piskorski, prezes PKS, cieszy się, że dzięki nowoczesnemu budynkowi za miedzą jego pasażerowie dostaną nowe wiaty. Ze strony spółki pasażerom musi na razie wystarczyć malowanie elewacji dworca PKS i remont schodów do poczekalni i kas. Prace trwają, coraz bardziej obskurny dworzec autobusowy szykuje się w ten sposób na koniec modernizacji dworca PKP.

Dalsze plany gruntownego remontu budynku dworca władze spółki wraz z gotowym już projektem schowały do szuflady do czasu zakończenia prywatyzacji przedsiębiorstwa. PKS w Piotrkowie jest jednym z czterech potencjalnych kupców - finał w październiku.

Tymczasem drudzy sąsiedzi punktów gastronomicznych przy ul. POW, właściciele sklepów, znajdujących się w kierunku ul. Słowackiego, nie kryją obaw w związku z planowaną inwestycją. Mariusz Staszek, który na początku miał się przyłączyć do inwestycji, dziś boi się, jak prace budowlane zniesie jego sklep. Budynek jest z lat 90.
- Wiadomo, że wtedy budowało się z tego, co było - zauważa.

Choć uspokojony gwarancjami naprawienia ewentualnych strat uważa, że inwestycja, choć potrzebna, jest realizowana w niepotrzebnym pośpiechu.
- Szybko, żeby już zrobić - mówi Staszek.