Grażyna Łubczyńska z Piotrkowa 3 kwietnia ubiegłego roku przyjechała do ambulatorium Powiatowego Zespołu Opieki Zdrowotnej przy ul. Roosevelta z synem, który po dźwignięciu ławy nie był w stanie samodzielnie dotrzeć do szpitala.
- Dzień wcześniej lekarz pomocy doraźnej przy Próchnika zbadał syna i powiedział, że może być to złamane żebro i że jeśli nie przejdzie, powinien zgłosić się do ambulatorium chirurgicznego - opowiada pani Grażyna. - I nie przeszło, a było jeszcze gorzej, syn nie mógł oddychać.
Z relacji piotrkowianki wynika, że w ambulatorium przyjął ich lekarz, który odmówił pomocy. - Kilkakrotnie prosiłam o pomoc dla syna, o prześwietlenie klatki piersiowej, o jakieś znieczulenie, bo syn bardzo cierpiał - mówi kobieta. - Ale kiedy lekarz, który był na dyżurze, kategorycznie odmówił i kazał się w poniedziałek zgłosić do lekarza rodzinnego, poprosiłam, by na skierowaniu napisał, że odmawia pomocy. Wtedy wpadł w szał, zerwał się z fotela, zaczął się chwiać, gestykulował rękoma i powiedział, żebyśmy natychmiast opuścili gabinet, bo wezwie policję.
Ostatecznie pomocy synowi pani Grażyny udzielił inny, wezwany na miejsce lekarz, a kobieta wezwała policję, zawiadamiając, że ma podejrzenia, iż lekarz pełniący dyżur może być nietrzeźwy.
Sam lekarz zajście zapamiętał inaczej. - To był ostry dyżur, wielu pacjentów, a przypadek syna tej kobiety nie był ostry - mówi lekarz (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). - Zostałem tymczasem wyzwany niewybrednymi epitetami, wezwana została policja. A nie było ku temu powodów.
Mimo, że policja nie potwierdziła, by lekarz był nietrzeźwy, pani Grażyna pomyślała, że złożyć na niego skargę, przynajmniej do dyrektora szpitala. - Ale tego nie zrobiłam, odpuściłam, bo to starszy człowiek, tymczasem przed Bożym Narodzeniem dostałam wezwanie do sądu - mówi kobieta.
Pan doktor wziął adwokata i pozwał piotrkowiankę za działania godzące w jego dobre imię, cześć i godność. "Podważanie trzeźwości lekarza na ostrym dyżurze jest szczególnie poważnym zarzutem godzącym w jego wiarygodność, jako lekarza (....)" - możemy przeczytać w pozwie, w którym lekarz domaga się publicznych przeprosin, zasądzenia od pozwanej 2 tys. zł na rzecz Domu Małego Dziecka w Piotrkowie i kosztów procesu.
Na sądowy pozew lekarza piotrkowianka odpowiedziała złożeniem skargi m.in. do dyrekcji szpitala, Okręgowej Izby Lekarskiej w Łodzi i zawiadomienia do Prokuratury Rejonowej w Piotrkowie o odmowie udzielenia pomocy i narażeniu na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia. Prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania, ale po pozytywnym rozpatrzeniu przez Sąd Rejonowy w Piotrkowie zażalenia pani Grażyny, wszczęła śledztwo.
Sąd zaplanował wydanie orzeczenia w sprawie lekarz kontra matka pacjenta na wczoraj, już po oddaniu tego wydania do druku. Niewykluczone jednak, że uwzględni wniosek pani Grażyny o zawieszeniu postępowania do czasu prokuratorskich rozstrzygnięć.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?