Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z założycielem i liderem kabaretu Neo-Nówka, Romanem Żurkiem

Paweł Reising
Roman Żurek z kabaretu Neo-Nówka
Roman Żurek z kabaretu Neo-Nówka Paweł Reising
Z założycielem i liderem kabaretu Neo-Nówka, Romanem Żurkiem
 rozmawia Paweł Reising.

Czy jest prawdą, że to Fidel Castro był powodem, iż zdecydowałeś się poświęcić działalności kabaretowej?

(śmiech) Nie, nic z tych rzeczy. Ja nie mam skłonności lewackich, czy zamiłowania do dyktatorów. Jeżeli już to Fidel Castro w wydaniu Monty Pythona.


Ale kiedyś, w jednym z wywiadów wspominałeś, że pracując jeszcze jako nauczyciel miałeś w szkole takiego dyrektora, który na radach pedagogicznych potrafił przemawiać godzinami, zupełnie jak Fidel Castro.


A tak, rzeczywiście dyrektor (nie mylić z późniejszą dyrektorką), który wówczas rządził w pierwszej szkole, gdzie pracowałem, ze swojego peerelowskiego i dyktatorskiego charakteru rzeczywiście przypominał Fidela Castro. Ale nie wiem, czy to miało wpływ na kabaret? Być może w jakiś sposób przyczynił się do tego, żebym zmusił się do czegoś innego?


Czyli domyślam się, że wybór miejsca dzisiejszego występu, czyli kina „Hawana”, nie ma nic wspólnego z sentymentem do Fidela Castro…


(śmiech) Nie, nie, nie! Chociaż czasem życie pisze takie scenariusze, że gdyby to wszystko razem połączyć, to coś w tym może być?


Ale w branży kabaretowej chyba wyjątkowo wielu pracuje nauczycieli, czyli ten Twój „Fidel Castro” prawdopodobnie nie był wyjątkiem?


Nigdy tego nie analizowałem. W naszym kabarecie dwie trzecie składu, to nauczyciele. Czyli u nas jest rzeczywiście wielu nauczycieli. Ale najwięcej chyba jest humanistów, choć po przedmiotach ścisłych też znam kilku. Choć z drugiej strony to już tyle czasu minęło, że mało kto z nas pamięta, że kiedyś był nauczycielem, czy kimś innym.


Jak oceniasz obecny poziom polskich kabaretów?



Stronię od ocen, nie oceniam. Staram się odnaleźć w tym nurcie, a nie jest to lekkie, bo widz jest bardzo wybredny i szybko się nudzi. A więc to zmusza nas, żeby cały czas robić nowe rzeczy, nowe programy. Co nie jest takie łatwe. I jest też wielu ludzi, którym nie podoba się współczesny kabaret. Mają do tego prawo. Jednak są ludzie, którym dajemy rozrywkę, którzy na naszych występach dobrze się bawią i relaksują. Takie jest nasze zadanie. Staramy się, żeby występy Neo-Nówki na scenie były dla widzów chwilą oderwania się od szarej rzeczywistości i nie szukamy w tym jakichś ukrytych przesłań. Nie wmawiamy, że robimy coś bardzo wzniosłego. Staramy się jednak, aby to miało drugie dno i było na poziomie. Ale jako kabaret nie ulegamy ocenom, że ci są lepsi, tamci gorsi, teraz jest tak, a dawniej było inaczej.


Wydaje mi się, że coraz częściej dają się słyszeć dwa podstawowe zarzuty, że polskie kabarety nie potrafią w inteligentny sposób komentować rzeczywistości oraz, że coraz więcej wulgaryzmów pojawia się na scenie…



Co do wulgaryzmów to się zgodzę. A co do inteligencji w kabarecie, to jest temat na dłuższą polemikę. Wydaje mi się, że wiele osób, które wypisują takie opinie, nigdy na żywo nie oglądało tych kabaretów. Ocenę wysuwają na podstawie tego, co widzą w telewizji. A telewizja pokazuje różne kabarety, jeżeli któryś mu się nie spodoba, a może tak być, to nie należy od razu twierdzić, że wszystkie kabarety są słabe. Gdy tak obserwuję dyskusję na temat kondycji polskiego kabaretu, to wygląda ona podobnie jak kiedyś. W latach 50. czy 60. mówiło się, że kabaret przedwojenny to był kabaret, potem w latach 80. mówiło się, że kabaret lat 50. – 60. to był kabaret. A dziś się mówi, że przed 1989 to były kabarety, nie to co teraz. Jaki z tego wniosek? Ano taki, że jesteśmy Polakami, więc narzekanie mamy w genach i to co już było zawsze dla nas jest lepsze. W tym całym sporze jest coś jeszcze, na co nie zwraca się uwagi. A mianowicie najważniejszy czynnik istnienia kabaretu, czyli publiczność. To ona decyduje, czy warto przyjść na dany kabaret, czy nie. Dopóki przychodzi, ocena jest prosta.



Twój kolega z zespołu Radek Bielecki przyznał dzisiaj na scenie, że ma szczególny sentyment do Piotrkowa, bo tutaj zdobył pierwsze kabaretowe laury…




Tak, Radek grając kiedyś w kabarecie Snobów, wygrał tutaj Trybunały Kabaretowe. To wydarzenie bardzo go zmieniło, bo za każdym razem jak przejeżdżamy koło Piotrkowa, to Radek zdejmuje buty. Poza tym Piotrków to bardzo klimatyczne miasto, a w kinie „Hawana” , pomimo swojego oryginalnego wyglądu, w trakcie koncertu panowała wyjątkowa atmosfera. Z pewnością tutaj wrócimy.



Jako kabaret osiągnęliście ścisłą krajową czołówkę. Czy stawiacie sobie jeszcze jakieś plany, wyzwania?




Tak, oczywiście! Gdybyśmy nie mieli planów i celów do osiągnięcia, to już dawno by nas nie było. Nasza praca wbrew pozorom nie polega tylko na tym, żeby „robić z siebie głupka na scenie”. A jeżeli już to tego kogoś trzeba sobie stworzyć, to nie jest takie proste.

Życzę powodzenia!




Oby, oby i pozdrawiamy wszystkich czytelników! To miło, że są w tym kraju ludzie, którzy jeszcze coś czytają.


od 18 latnarkotyki
Wideo

Jaki alkohol wybierają Polacy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto