Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tej zimy dzikie zwierzęta cierpią najbardziej

Aleksandra Tyczyńska
Młody koziołek sarny z piotrkowskiego schroniska pojechał do osady leśnej w Kole
Młody koziołek sarny z piotrkowskiego schroniska pojechał do osady leśnej w Kole fot. Dariusz Śmigielski
Młody koziołek sarny, znaleziony w środę w nocy przez pracowników piotrkowskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt, ma za sobą tragiczne przejścia, które zakończyły się amputacją jednej kończyny.

Nie wiadomo dokładnie, co przywiodło go do miasta, aż pod market Carrefour.

Grażyna Fałek, prezes piotrkowskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami bierze pod uwagę dwie możliwości. - Część nogi trzymała się tylko na skórze, więc albo wydostał się z wnyków i zawędrował aż tu szukając ratunku, albo poszukiwał w mieście pożywienia i zaatakowały go jakieś inne zwierzęta - mówi.

Paweł Kowalski, prowadzący w podpiotrkowskiej osadzie leśnej w Kole ośrodek rehabilitacji dzikich zwierząt, w środę przyjechał po koziołka. On przyjmuje jeszcze jedną możliwą wersję wydarzeń. - Dzikie zwierzęta, szczególnie sarny, wychodzą na drogi zlizywać sól, która została po odśnieżaniu, a której one bardzo potrzebują - tłumaczy Kowalski. - Mam w osadzie już dwie sarny, które zostały potrącone na drodze. Teraz trzeba zachować szczególną ostrożność, podróżując samochodem.

Koziołek z amputowaną nogą nie będzie już prawdopodobnie mógł wrócić na wolność, będzie musiał zostać w Kole.

Cezary Szadkowski, łowczy okręgu Polskiego Związku Łowieckiego w Piotrkowie, apeluje szczególnie do właścicieli psów, by nie puszczali ich wolno w lesie, na łąkach i polach. - W każdy weekend w terenie są myśliwi, którzy wykładają paszę dla dzikich zwierząt - przypomina Szadkowski. - Tymczasem puszczone wolno psy są śmiertelnym zagrożeniem dla saren szukających pożywienia.

Szadkowski wyjaśnia, że psy instynktownie gonią sarny, które mają drobne i ostre raciczki, zapadają się więc w śniegu i łamią sobie nóżki. Tą złą sytuację potęguje to, że między warstwami śniegu jest warstwa lodu. To także utrudnia drobnej zwierzynie leśnej i sarnom poszukiwanie pożywienia. I choć są przeciwnicy dożywiania dzikich zwierząt na własną rękę, to Szadkowski zachęca, by wspierać myśliwych i dokarmiać, nawet jeśli zwierzęta podchodzą pod zabudowania. Podchodzą, bo są głodne.

- Na ogół nie powinno się przyzwyczajać dzikich zwierząt do tego, że w granicach miast lub wsi mogą dostać pożywienie, ale ta zima jest wyjątkowo ciężka, więc i sytuacja jest wyjątkowa - mówi Szadkowski.

Zima, poza zwierzyną leśną, doskwiera też łabędziom i dzikim kaczkom. Na skutych lodem zbiornikach ptaki też nie mogą znaleźć pożywienia i też potrzebują pomocy człowieka, by przetrwać do wiosny.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto