Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ukradli 70 tys. złotych w biały dzień, policja szuka sprawców tej zuchwałej kradzieży

Karolina Wojna
Pieniądze zniknęły z pancernej szafy, która znajdowała się wewnątrz baraku
Pieniądze zniknęły z pancernej szafy, która znajdowała się wewnątrz baraku Dariusz Śmigielski
Zuchwała kradzież pieniędzy na wynagrodzenia wprawiła w osłupienie pracowników firmy Winnicki, która remontuje piotrkowski dworzec PKP. 70 tys. zł, które zginęły w biały dzień z tymczasowego biura firmy, to pieniądze przeznaczone na wypłaty. Robotnicy mieli je dostać w sobotę...


Złodziej (lub złodzieje) do baraku, w którym mieści się tymczasowe biuro firmy Winnicki, dostali się od strony ogrodzenia. Do blaszaka weszli przez okno, wyłamując wcześniej kraty. Potem wyłamali zamki w szafie pancernej i zabrali z niej - jak podaje policja - około 70 tys. zł. 


Wszystko wydarzyło się w sobotę rano, w biały dzień - policja na miejsce została wezwana nieco po godz. 10. I choć policjanci szukali sprawców z psami tropiącymi, ślad po 70 tysiącach złotych na razie zaginął. 


W tym samym czasie na placu budowy, jakim jest od prawie roku teren dworca PKP, trwał normalny dzień roboczy. Pieniądze, które zabrali złodzieje były wynagrodzeniem dla części z około 80 robotników, tych którzy zamiast bankowego przelewu życzyli sobie otrzymać gotówkę.


Wczoraj ludzie ciągle czekali na wynagrodzenia, ale jak zapewnia Wojciech Zacharzewski, dyrektor ds. inwestycji i kontraktów firmy Winnicki, pieniądze dostaną na czas.


-Pracownicy muszą dostać wynagrodzenia - podkreśla. - Szukamy najlepszego rozwiązania - dodaje i zaznacza, że teren budowy był ubezpieczony i całodobowo chroniony przez firmę ochroniarską. 


- Bardzo nad tym zdarzeniem ubolewamy - mówi Wojciech Zacharzewski, dyrektor ds. inwestycji i kontraktów firmy Winnicki z Sochaczewa, wykonawcy remontu dworca w Piotrkowie.

Pieniądze były w pancernej szafie wewnątrz baraku. Przyjechały w sobotę rano i tego samego dnia część 80-osobowej załogi miała dostać swoje wynagrodzenia.

Nieznani sprawcy, jak informuje Małgorzata Mastalerz, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie, do niewielkiego pomieszczenia z szafą pancerną dostali się po wyłamaniu krat w oknie. Potem wyłamali zamek w szafie, a potem zniknęli... W poniedziałek okna baraku były zasunięte żaluzjami.

Policja, jak dodaje rzecznik, wyjaśnia sprawę kradzieży. Do poszukiwań sprawców jeszcze w sobotę wykorzystano m. in. psy tropiące.
Na telefon o zatrzymaniu złodziei czeka Wojciech Zacharzewski, który na razie zajmuje się sprawą niewypłaconych w sobotę wynagrodzeń dla robotników.

- Pracownicy dostaną swoje pieniądze na czas - zapewnia.

Sami pracownicy o sprawie kradzieży wiedzą niewiele, choć wersji zdarzenia mają kilka.

- Nawet nie wiem, ile pieniędzy zabrali - mówi robotnik, który miał dostać pieniądze w sobotę. Nie obawia się, by kradzież miała wpłynąć na opóźnienie wypłaty - uważa pracodawcę za wiarygodną firmę.

Dla Mariusza Olszewskiego z firmy Winnicki, sprawa kradzieży jest niezbyt przyjemnym finałem robót w Piotrkowie.
- Nie będę dobrze wspominał Piotrkowa - przyznaje.

Remont dworca PKP, który trwa od grudnia ubiegłego roku, zbliża się ku końcowi. Podróżni już mogą podziwiać nową elwację budynku dworca, a zimą będą mogli tam czekać na pociąg - do grudnia tymczasowa poczekalnia i kasy mają tu wrócić z kontenera.

Finał remontu to już początek przyszłego roku. Koszt wynosi ok. 19 mln złotych, które wykładają m. in. PKP.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto