Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bez ściemniania... Gabinet nr 110 zwany pożądaniem

Paweł Larecki
Paweł Larecki
Paweł Larecki
Latoś jakoś nie obrodziło w zbyt wielu chętnych na prezydencki stolec w naszym miasteczku. Kto więc nam tam na wyborczym firmamencie majaczy? Krzysztof Chojniak, Marlena Wężyk-Głowacka, Grzegorz Lorek, Tomasz Sokalski i teraz doszlusował jeszcze – jako piąty amator kaw i herbat parzonych przez sekretarki – Krzysztof Kozłowski.

Felieton Bez ściemniania... Gabinet nr 110 zwany pożądaniem

Latoś jakoś nie obrodziło w zbyt wielu chętnych na prezydencki stolec w naszym miasteczku. Kto więc nam tam na wyborczym firmamencie majaczy? Krzysztof Chojniak, Marlena Wężyk-Głowacka, Grzegorz Lorek, Tomasz Sokalski i teraz doszlusował jeszcze – jako piąty amator kaw i herbat parzonych przez sekretarki – Krzysztof Kozłowski. To raczej nie jest bogaty, jesienny wysyp. Żeby była przynajmniej ta siódemka kandydatów – jak w kampanii z 2014 roku – to przydaliby się jeszcze jakaś Pszczółka Maja i jakiś Miś Uszatek.

Mówiąc serio, to trochę się dziwię trzęsącemu Piotrkowem z kadencji na kadencję tandemowi doświadczonych strategów Chojniak – Błaszczyński (niektórzy twierdzą, że odwrotnie: Błaszczyński – Chojniak), iż oni nie zastosowali dotąd oczywistej i dobrze sprawdzonej taktyki w sprawowaniu władzy, jaką jest tzw. manewr kremlowski, kiedy to prezydent Putin na jedną kadencję rządów zamienił się gabinetami z premierem Miedwiediewem. A po kilku latach wszystko wróciło do normy. Zatem, czy widzi wam się na najbliższą przyszłość pan Marian jako prezydent, zaś pan Krzysztof w roli przewodniczącego rady? A przy następnych wyborach i tak każdy wróciłby przecież na swoje stare śmieci. Bo czyż nie idzie o to, żeby zrobić wszystko, ażeby wszystko zostało po staremu?

Mrużę oczy i co widzę? 45-osobowe klasy w SP nr 8 im. Emilii Plater przy ul. Sienkiewicza, fartuszek chłopięcy z granatowej podszewki z dwiema kieszonkami na piersi i obowiązkowo bielusieńki kołnierzyk przypinany na guziczki, na szyi klucz od domu, tekturowy tornister aż do klasy piątej, a w nim podręczniki po starszym roczniku, drewniany piórnik i obsadka ze stalówką, kałamarz w ławce, bułka z mortadelą i jabłko na drugie śniadanie, worek na obuwie z ojca spodni. I wielki posłuch dla nauczyciela. A telefon? Ależ oczywiście, automat na poczcie lub ebonitowy aparat wystawiany w jednym z kiosków „RUCH-u”! Otwieram oczy i cóż widać? Ano, dziki wrzask rodziców, że szkoły nie są z gumy i dzieciaczki muszą na południe chodzić, że nie ma jak samochodem do szatni wjechać i te rewie mody, makijażu oraz konkursy na coraz to bardziej wypasione smartfony, srajtfony czy jak tam się to nazywa. I żadnego szacunku dla nauczyciela. Quo vadis, narodzie?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto