Bez ściemniania: Prima aprilis - uważaj, bo się pomylisz!

Wydawałoby się, że o dziurach na ulicach przed tygodniem już napisałem wszystko. Ale gdzie tam! Żeby dojechać/dojść do tego niby flagowego więzienia, aby dostać się do przybytków fiskusa, czy jakoś przebrnąć do którejś z firm na terenach po fabryce domów, to trzeba jakimiś sposobami przebyć taką niepoliczalną ilość dziur, zmierzyć się tak przerażającym ogromem brudu i wody, że przechodzi to wprost ludzkie pojęcie.

Jak trafnie zauważył jeden z użytkowników facebooka (mb), ulica Wronia wygląda tak, jakby była miejscem testowania granatów moździerzowych! Ja na miejscu dyrektora Aresztu Śledczego, naczelnika Urzędu Skarbowego, kierowników Urzędu Kontroli Skarbowej i Biura Krajowej Informacji Podatkowej, Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Urzędu Statystycznego i Poczty Polskiej, spaliłbym się ze wstydu, że nie potrafię wymóc na kim trzeba kawałka cywilizowanego przejazdu dla interesantów. Tam do was jeżdżą ludzie, a nie bydło...

Do wyznawców spiskowych teorii: tak, prokuratura przedłuża terminy postępowań dotyczących prezydenta miasta i lekarza orzecznika, a jednocześnie radnego miejskiego, ale przecież wcale nie w ślad za terminami politycznymi wynikającymi z zapowiadanego referendum!

Wierzmy głęboko, że nie potwierdzą się podejrzenia popełnienia przestępstwa w sprawach zakupu hali balonowej od rodziny radnego, finansowania kampanii wyborczej z pieniędzy przeznaczonych na remonty dróg i wykorzystywania pieniędzy MOK-u do prowadzenia kampanii wyborczej, jak i przyjmowania korzyści w zamian za wydawanie orzeczeń o niepełnosprawności.

Społeczeństwu należy się też publiczna informacja, że sekretarz miasta Bogdan Munik przyjął postawę wielce antypaństwową i antypatriotyczną zarazem: od roku nie pali papierosów, uszczuplając tym samym budżet państwa o dochody z podatku akcyzowego, jakim obłożone są wyroby tytoniowe.

Sekretarz uprawia obecnie tylko nieszkodliwe e-palenie, pykając sobie elektronicznego e-papieroska. Niestety, od ćmienia papierochów nie może się wciąż uwolnić - choć dzielnie próbuje - Witold Maćkowiak, prezes Sklejek i dyrektor Roki, odwieczny adwersarz Munika i krytyk poczynań urzędników samorządowych.