Agnieszka D. wniosła o odroczenie wykonania kary o 12 miesięcy. - Swój wniosek uzasadniła sytuacją rodzinną, to znaczy koniecznością sprawowania opieki na dwójką dzieci w wieku 12 i 18 lat oraz chorą matką, która wymaga stałej pomocy - mówi Agnieszka Leżańska, rzecznik Sądu Okręgowego w Piotrkowie. - Pisze ponadto, że ten okres chce wykorzystać na zorganizowanie bliskim opieki, by później nie odczuli jej nieobecności.
Wniosek sąd będzie rozpatrywał na otwartym posiedzeniu w środę.
Wśród ponad 20 poszkodowanych część wciąż spłaca raty kredytów, które zaciągnęli dla Agnieszki D. Część poszkodowanych ma spłaty zawieszone. Mają wyrok, zasądzający od Agnieszki D. żądane kwoty - w sumie ponad 600 tys. zł. Poszkodowani liczyli, że częściowo powetują sobie straty po licytacji komorniczej domu byłej dyrektorki. Ale dwie licytacje były nieudane (nie było chętnych) i komornik umorzył egzekucję. Żaden wierzyciel nie wystąpił o przejęcie nieruchomości na własność.
Dziś już nauczyciele nie chcą rozmawiać o sprawie, ich pełnomocnik także.
Sprawa początkami sięga 2010 roku, kiedy to do naszej redakcji i prokuratury dotarł anonimowy list, którego autorzy alarmowali, że ich dyrektorka wpadła w pętlę kredytową i wymusza na nich zaciąganie kredytów. Sąd pierwszej instancji uznał, że Agnieszka D., będąc funkcjonariuszem publicznym, wywoływała u podwładnych przeświadczenie o przykrych konsekwencjach zawodowych w razie odmowy zaciągnięcia pożyczki. Sąd drugiej instancji przyjął, że nie wykorzystywała swojej pozycji służbowej, a dopuściła się oszustwa. Kobieta nie przyznawała się do winy, twierdząc, że były to koleżeńskie pożyczki.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?