Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fala samobójstw w Piotrkowie i powiecie?

Aleksandra Tyczyńska
Mieszkańcy bloku przy ul. Zamenhofa wciąż pamiętają o niedawnym samobójstwie
Mieszkańcy bloku przy ul. Zamenhofa wciąż pamiętają o niedawnym samobójstwie Dariusz Śmigielski
Kiedy ktoś odbiera sobie życie, cierpi rodzina, przyjaciele, ale nad tym, co powodowało samobójcą, zastanawiają się też całkiem obcy ludzie.

- Człowiek czuje się jakoś tak dziwnie, nieswojo. Ja do tej pory myślę, czy mogłam coś usłyszeć, czy tego młodego mężczyznę można było złapać, coś do niego powiedzieć, by nie wyskoczył przez to okno - mówi mieszkanka bloku przy ul. Zamenhofa, gdzie w połowie czerwca 26-latek rzucił się z okna klatki schodowej na 9. piętrze.

Mężczyzna na miejsce przyszedł z taboretem i młotkiem do wybicia szyby. Ale czy napisy, które do tej pory widnieją na ścianie, także on zostawił? Mieszkańcy łączą je z samobójcą - cytaty z piosenek zespołu Paktofonika, którego jeden z członków popełnił samobójstwo, zdanie "nigdy nie myślałem, że to się stanie w 5 sekund".

- To podobno niejedyne samobójstwo tu, w naszym sąsiedztwie, bo z drugiego bloku przy Zamenhofa też ktoś się rzucił, a przy Kotarbińskiego jakiś młody chłopak powiesił się na drzewie, bo nie chciała go dziewczyna, do której przyjechał - mówi pan Paweł z osiedla Słowackiego Północ.

Rok tragicznie zaczął się od samobójstwa 16-latki, uczennicy jednej z piotrkowskich szkół ponadgimnazjalnych. Jej ciało zostało znalezione 3 stycznia na terenie kąpieliska "Słoneczko", w miejscu, gdzie woda ma głębokość ok. 1,2 m.

Dziewczyna nie zostawiła listu pożegnalnego, ale sekcja zwłok wykluczyła udział osób trzecich, a z pamiętnika 16-latki, do którego dotarli prokuratorzy, wyłonił się smutny obraz nastolatki, która miała poczucie nieznajdowania się na swoim miejscu.

Kolejnym samobójstwem, które poruszyło mieszkańców miasta, była śmierć mężczyzny pochodzącego z terenu powiatu. Na jego ciało, w pozycji siedzącej, z linką na szyi przywiązaną do drzewa, ktoś zwrócił uwagę dopiero po ok. 12 godzinach od zgonu, choć znajdowało się na skwerku przy skrzyżowaniu ulic Wojska Polskiego i Armii Krajowej.

W czerwcu udało się uratować starszą kobietę, która we Włodzimierzowie rzuciła się do studni, ale już po koniec lipca podwójna tragedia wstrząsnęła gminą Gorzkowice. W miejscowości Jadwinów jednego dnia powiesiła się 29-letnia kobieta, a drugiego dnia jej mąż. Mieszkańcy kobietę zapamiętali jako sympatyczną i zaradną. "Jego" natomiast jako człowieka nadużywającego alkoholu.

- Ona nigdy nie miała łatwego życia, a on poszedł za nią, bo sam by sobie nie poradził - mówi jedna z mieszkanek sąsiedniej miejscowości.

Niedługo po tej tragedii, w pobliżu ul. Rudnickiego w Piotrkowie, znaleziono zwłoki 29-letniego mężczyzny z łańcuchem od huśtawki okręconym wokół szyi.

W pierwszej połowie sierpnia ok. 60-letnia kobieta rzuciła się z wieżowca przy ul. Zamenhofa, a dwa tygodnie temu z wieżowca przy ul. Belzackiej wyskoczyła 58-latka.

- Praktycznie wszystkie już postępowania prowadzone w kierunku ewentualnego udziału osób trzecich, nakłaniania, czy też pomocnictwa, zakończyliśmy umorzeniem - mówi Witold Błaszczyk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie. - Wykluczyliśmy te czynniki, co oznacza, że mieliśmy do czynienia ze śmiercią samobójczą.

Błaszczyk zwraca uwagę, że od początku tego roku odnotowano 24 samobójstwa, ale na razie statystyki nie dają podstaw do tego, by stwierdzić, że w Piotrkowie i powiecie wzrosła liczba samobójstw w porównaniu z poprzednimi latami (w ciągu roku 38 - 39 śmierci samobójczych). Daje się jednak zauważyć, że na pewno więcej jest ich popełnianych w mieście, niż na terenie powiatu.

Zjawiskiem zaniepokojeni są piotrkowscy księża. - Ten problem nas zasmuca, boli. Tak jakby uruchomiona została jakaś machina, jeden pociągał drugiego - mówi ksiądz dziekan, Andrzej Chycki dodając, że najbliższym spotkaniu dekanalnym księży będzie to jeden z pierwszych poruszanych tematów. Ksiądz zaznacza też, że Kościół nie potępia już samobójców, uznając, że targnięcie się na życie - dar Boga, jest wynikiem załamania psychicznego.

Zdaniem Anny Miżowskiej, psychologa z Łodzi, do targnięcia się na swoje życie może popchnąć człowieka zawód miłosny, nagła strata, np. kogoś bliskiego, pracy, ale najczęściej samobójstwo jest wynikiem procesu, który rozwijać może się przez wiele lat. Narasta wtedy w człowieku przekonanie, że nic nie ma sensu, życie jest beznadziejne. Dlatego radzi nie lekceważyć objawów, jak wycofywanie się z życia towarzyskiego, zmianę zwykłych zachowań, porzucanie pasji, zaburzenia snu, komunikatów "ja się zabiję, mam dość".

- Tendencja nie tylko w Polsce, ale i na świecie jest wzrostowa. Statystyki mówią, że samobójstwa stają się jedną z głównych przyczyn zgonów, obok chorób układu krążenia i nowotworów - mówi Miżowska. - Jesteśmy społeczeństwem, któremu brakuje wyzwań, które coraz gorzej radzi sobie ze stresem, odchodzi od religii i nie boi się już, że pan Bóg się obrazi i które bez skrępowania korzysta z wolności wyboru, także w kwestii tego, jak skończyć swoje życie.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto