Obyło się bez rękoczynów, ale nie bez ostrej wymiany zdań. Sowa domagał się, by policjanci usunęli intruzów - inspektorów budowlanych i przedstawiciela urzędu ochrony zabytków, z jego prywatnego terenu.
- Ja nie idę do urzędu i nikomu nie przestawiam biurek, ani komputerów - mówił piotrkowski przedsiębiorca, właściciel kamienicy, w której w okresie okupacji hitlerowskiej mieściła się siedziba gestapo.
Zdaniem Pawła Stachery, inspektora nadzoru budowlanego do naruszenia prawa doszło. - W załączniku graficznym do zgłoszenia prac remontowych, tablice pamięci miały pozostać na frontowej elewacji budynku - mówi inspektor Stachera.
Jarosław Orżyński z piotrkowskiej delegatury Urzędu Ochrony Zabytków, przypomniał Sowie, że kupił kamienicę z pewnym stanem faktycznym, z tablicami, które ufundowali mieszkańcy Piotrkowa i, które nie bez powodu zawisły dla uczczenia pamięci ofiar II Wojny Światowej. - Miejsca pamięci podlegają ochronie, wystarczyło jednak zwrócić się do konserwatora i uzgodnić plany zmiany ich lokalizacji - dodaje Orżyński.
W tej chwili trudno powiedzieć, jakie będą decyzje w sprawie tablic, które Sowa podczas remontu odnowił i umieścił na bocznej ścianie kamienicy. Sprawa może zakończyć się polubownie lub mandatem za formalności związane z naruszeniem prawa budowlanego.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?