Konferencja poseł Elżbiety Radziszewskiej w Piotrkowie

- Po raz pierwszy ludzie protestują pod sejmem nie przeciwko politykom, ale będąc za politykami, a my wszyscy jesteśmy przeciwko łamaniu zasad demokracji - podkreśliła Elżbieta Radziszewska.

Nawiązała do ostatnich dramatycznych posiedzeń sejmu, podczas których - jej zdaniem - uchwalono ustawy, które zaprzeczają państwu prawa. - Mamy świadomość, że razem z tymi ustawami ginie możliwość zwrócenia się obywateli do sądu, który jest najważniejszym sądem – sądem konstytucyjnym - mówiła posłanka.

Przywołała nowe ustawy - dotyczącą zgromadzeń oraz ustawę oświatową, uchwaloną - jak podkreśliła - przy protestach środowiska oświatowego, nauczycieli, rodziców i związków zawodowych.

Według Radziszewskiej marszałek Marek Kuchciński nie potrafił sprostać zadaniu – nie pozwalał posłom zadawać pytań, wyłączał mikrofon, nie pozwalał zgłaszać wniosków formalnych - i doprowadził do sytuacji kryzysowej.

- Pan marszałek postanowił, że jest koniec wolnych mediów, że media nie będą miały wstępu do sejmu na takich zasadach jak dotychczas, że sygnał z sali sejmowej będzie tylko taki, jaki udostępnia kancelaria sejmu, że dziennikarze nie będą obecni na galerii, że nie będą mogli podchodzić do posłów i pytać o zdanie, że będą mieli swój lokal prasowy w budynku innym niż ten, w którym znajduje się sala posiedzeń - wyliczała Elżbieta Radziszewska.

Jej zdaniem, PiS chce zawłaszczyć, tak jak telewizję publiczną, również przekaz, który płynąłby z sejmu do niezależnych, wolnych mediów. - My przeciwko temu protestowaliśmy. To była ta iskra zapłonowa, która spowodowała, że marszałek sejmu, nie słuchając parlamentarzystów, a słuchając posła Jarosława Kaczyńskiego, nie wyraził zgody na przywrócenie do udziału w obradach sejmu naszego pana posła Michała Szczerby i zrobił to niezgodnie z regulaminem - podkreśliła. - Potem sytuacja potoczyła się tak jak chciał PiS – niezgodnie z prawem zwołano nielegalne posiedzenie sejmu w sali kolumnowej, gdzie nie ma żadnej możliwości, by wszyscy członkowie parlamentu mieli szansę wziąć udział w posiedzeniu i nie ma też szansy, gdyby wszyscy chcieli wejść – żeby mogli głosować.

Radziszewska poinformowała, że dziś opozycja wystąpiła z wnioskiem o powtórzenie obrad.

- Nie ma premiera, nie ma prezydenta, nie ma marszałka sejmu, nie ma marszałka senatu. Za nimi wszystkimi stoi Jarosław Kaczyński, który kieruje nimi jak marionetkami. Oczekujemy że Jarosław Kaczyński spotka się z przewodniczącym PO, by porozmawiać o tym wielkim kryzysie politycznym. Domagamy się wstąpienia ponownie na drogę demokratycznego państwa prawa - mówiła posłanka.

Dodała, że dziś (w poniedziałek, 19 grudnia) opozycja wystąpiła z wnioskiem o powtórzenie obrad. Domaga się powtórki z głosowań z sali kolumnowej.

Radziszewska: - Oczekujemy że Jarosław Kaczyński spotka się z przewodniczącym PO, by porozmawiać o tym wielkim kryzysie politycznym. Domagamy się wstąpienia ponownie na drogę demokratycznego państwa prawa. Dziś najważniejsze jest przywrócenie porządku parlamentarnego, co zwłaszcza u nas w Piotrkowie jest ważne, bo przecież to Piotrków jest kolebką polskiego parlamentu od 1493 roku. Dlatego nam bardzo zależy na tym, żeby w myśl tej ponad 500-letniej tradycji władza dzisiejsza, Jarosław Kaczyńksi i jego apolici zrozumieli, że czasy PRL-u bezpowrotnie minęły. Czasy sekretarzy, komisarzy, którzy ręcznie sterują tym, co się dzieje w parlamencie minęły. (...) Oczekujemy że jutro zostanie zwołane posiedzenie sejmu przez pana Kuchcińskiego, na którym odwołamy go, powołamy nowego marszałka i ponownie rozpatrzymy wszystkie punkty obrad, które nie były rozpatrzone na sali parlamentarnej, ale były rozpatrzone na sali kolumnowej.