Był 25 sierpnia. Ze sklepu przy Al. Armii Krajowej w Piotrkowie wybiega młody mężczyzna z dwiema butelkami markowej whisky, za nim sprzedawczyni wołająca „Złodziej, zatrzymać go!” I wtedy pan zareagował...
Akurat szedłem do pracy i kiedy zobaczyłem całą tę sytuację wiedziałem, że muszę zareagować. Chciałem zatrzymać tego złodzieja, ale gdy zastąpiłem mu drogę uderzył mnie w głowę jedną z dwóch butelek, które trzymał w ręce. Uderzenie było dosyć silne, bo rozbiła się ona w drobny mak, a mnie zamroczyło. Na szczęście nie straciłem przytomności.
Co działo się dalej?
Z jedną butelką w ręce wskoczył do samochodu, który już na niego czekał i odjechał. Pewnie wszystko wcześniej dobrze zaplanowali. Zdążyłem jeszcze zapamiętać kilka cyfr z numeru rejestracyjnego. To na pewno była zagraniczna tablica. Od razu przekazałem tę informację sprzedawczyni i policji, a później karetka zabrała mnie do szpitala.
Bardzo pan ucierpiał?
Na szczęscie, nie. Zresztą, mimo, że mam 62 lata nie boję się reagować w takich sytuacjach. Nie przestraszą mnie tacy ludzie i nie dam sobie w kaszę dmuchać. Mam tyle siły w jednej ręce co w dwóch, więc gdyby udało mi się go dostać w swoje ręce inaczej byśmy rozmawiali.
Zapamiętał pan sprawców?
Obaj byli młodzi. Ten, który uciekał był wysoki, mógł mieć 1,9 metra. Na głowie miał kaptur i ubrany był w szarą bluzę. Mógł mieć nie więcej niż 25 lat. Podobnie jego kierowca, też młody, ale niższy i ciemno- włosy.
Czy kiedyś już zdarzyła się panu podobna sytuacja?
Tak, jakieś 1,5 roku temu w innym sklepie dzięki mojej interwencji zatrzymano dwóch młodych chłopców, którzy chcieli ukraść wódkę. Schowali ją za plecami, a ja - na ich nieszczęście - to zauważyłem.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?