Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mają węża w aparacie

Aleksandra Tyczyńska
Pracodawcy szukają oszczędności, a najskuteczniejszą formą okazują się być ograniczone do niezbędnego minimum rachunki telefoniczne. - Liczbę i rodzaj rozmów wychodzących kontroluje centrala, a ponadto bierzemy ...

Pracodawcy szukają oszczędności, a najskuteczniejszą formą okazują się być ograniczone do niezbędnego minimum rachunki telefoniczne. - Liczbę i rodzaj rozmów wychodzących kontroluje centrala, a ponadto bierzemy wyrywkowe bilingi - mówi Ewa Bykowska, prezes piotrkowskiej firmy Emerson.

– Pracownik, któremu mimo zabezpieczeń uda się prowadzić prywatne rozmowy, jest pociągany do odpowiedzialności

Okazuje się, że najbardziej powszechną praktyką jest blokada połączeń z numerami zaczynającymi się od 0-700.

Jednak nie tak powszechna, jak mogłoby się wydawać. – Liczba wyjść bezpośrednich jest ograniczona przez centralę, ale nie ma żadnych numerów zastrzeżonych – mówi Stanisław Kopeć, sekretarz Starostwa Powiatowego w Piotrkowie.

Reszta zależy już na pewno od rozmiarów i polityki konkretnej firmy czy urzędu. Najbardziej liberalna w tym względzie wydaje się być Telekomunikacja Polska SA. – Za pracowników odpowiedzialny jest kierownik konkretnego działu, zatem wszystko w granicach rozsądku jest dozwolone.

Nie wyobrażam sobie sytuacji, że pracownik nie mógłby zadzwonić do domu i dowiedzieć się, co tam słychać – mówi Iza Bogus, rzecznik prasowy TP SA. – Oczywiście, mamy blokadę na 0-700, a połączenia międzynarodowe w celach prywatnych są niemożliwe, ponieważ można sprawdzić, z którego telefonu jest za wysoki rachunek.

Inni nie ufają zanadto technice i tak starają się zorganizować pracę i nadzór kierownictwa, by nie było czasu na prywatne rozmowy. – Rozmowy są bilingowane przez zakładową centralę, a do rozmów prywatnych upoważnia kierownik, to wynika z organizacji pracy. – wyjaśnia Sławomir Grodek, główny specjalista ds. zarządzania technologiami informatycznymi Fabryki Maszyn Górniczych „Pioma” SA w Piotrkowie.

Można również stworzyć na tyle sprawną i jasną sytuację, że właściwie nikt do nikogo nie może mieć pretensji. – Już w 1996 r. założyliśmy system monitorowania rozmów, który od razu weryfikuje numery służbowe. Każdy pracownik może prywatnie „wydzwonić” dwa złote, a różnicę musi pokryć z własnej kieszeni. Kiedy pokazaliśmy pracownikom przykładowy wykaz rozmów, cena programu zwróciła się po dwóch miesiącach – mówi Antoni Rek, naczelnik Wydziału Organizacyjno-Administracyjnego Urzędu Miasta Piotrkowa. – Od tego czasu były właściwie tylko dwa przypadki nadużycia.

Jeden to dziecko pani sprzątającej, które wydzwaniało po lekcjach, a drugi to portier, który musiał pokryć koszty nadmiernego korzystania z telefonu – dodaje sekretarz miasta Ryszard Pełka.

Wszyscy jednak zgodnie twierdzą, że horrendalne rachunki telefoniczne są już przeszłością, a technika pozwala skutecznie ostudzić życie towarzyskie w pracy przez telefon. Pozostaje internet? Wcale nie. Wydzielone miejsca, własne serwery, blokady na najciekawsze strony – uniemożliwiają swobodne „buszowanie”.

Co zatem pozostaje szeregowym pracownikom? Proponujemy wziąć własny telefon komórkowy, zamknąć się choć na chwilę w toalecie i... wolnoć Tomku w swoim domku!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto