Matury 2019 w Piotrkowie: policja pod wszystkimi szkołami, w nocy przyszły kolejne e-maile ostrzegające o ładunkach wybuchowych

Matury 2019 w Piotrkowie: policja pod wszystkimi szkołami, w nocy przyszły kolejne e-maile ostrzegające o ładunkach wybuchowych

Do ZSP nr 1 w Piotrkowie nowa wiadomość przyszła we wtorek przed godziną 21. Tym razem nadawcą był "minister Brudziński, szef MSWiA". W treści, napisanej ponownie bez użycia polskich znaków, autor groził detonacją ładunku, która miała nastąpić w środę, 8 maja o godz. 10.

Na tę samą godzinę "zaplanowano" wybuch w I LO. E-mail ponownie przyszedł z "Komendy Głównej Policji".

- Ale teraz było, że ładunek zostanie zdetonowany wszędzie: w salach, sekretariacie i toaletach - mówi Henryk Michalski, dyrektor Chrobrego.

Jak dodaje, nadawca zaznaczył, że poprzednia wiadomość była tylko zastraszeniem uczniów i nauczycieli, ale tym razem do wybuchu dojdzie na pewno.

Pod szkołami - wszystkimi liceami i zespołami szkół - przez całą nac krążyły radiowozy policji. Policjanci pilnowali każdą szkołę, a te, do których dotarły nowe wiadomości, zgłaszały to służbom.

Jednocześnie we wtorek w każdej szkole zastosowano dodatkowe zabezpieczenia - zaplombowano okna, drzwi.

- Obiekt był pod alarmem, i alarm nie został uruchomiony. Obeszliśmy teren, nikt nie wchodził na teren szkoły - mówi Bogusław Łukaszewski, dyrektor ZSP nr 1 w Piotrkowie.

Podobnie było w I LO, gdzie pracownicy szkoły sprawdzili dokładnie szkołę - tym razem bez konieczności wzywania pirotechników. Mimo wszystko policja pod każdą szkołą - w mieście i powiecie - była obecna do początku egzaminów, czyli do godz. 9.

- Jesteśmy pod wszystkimi szkołami, każda informacja jest na bieżąco weryfikowana - zapewniała w środę, po godz 7 asp. Ilona Sidorko, oficer prasowy KMP w Piotrkowie.

Alarmy po raz kolejny okazały się fałszywe i nie zakłóciły przebiegu matur, ale dyrektorzy przyznają, że to może uśpić czujność.

- Samej treści tego mejla ciężko się bać, ale istnieje ryzyko, że pod tę sytucję ktoś może się podłączyć, nawet dla żartu - przyznaje Henryk Michalski.