Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Szydłowa boją się o swoje życie

Aleksandra Tyczyńska
W niewielkiej miejscowości, jaką jest Szydłów wieści roznoszą się błyskawicznie. Mieszkańcy boją się Grzegorza P.
W niewielkiej miejscowości, jaką jest Szydłów wieści roznoszą się błyskawicznie. Mieszkańcy boją się Grzegorza P. Dariusz Śmigielski
Na mieszkańców Szydłowa padł blady strach - Grzegorz P. którego podejrzewano o zabójstwo kolegi znowu jest wolny. Śledczy są bezsilni - wynik sekcji nie pozwala na postawienie takiego zarzutu.

Zabił chłopa, zakopał koło latryny i - jak to tak - spokojnie sobie znowu po wsi chodzi, denaturat kupuje i śmieje się innym w twarz - pomstuje jeden z mieszkańców Szydłowa, a inny, który akurat w jednym ze sklepów robi zakupy dodaje: - Kto ich wie, co tam między nimi zaszło, ale żeby puszczać takiego bandziora, który już siedział i niejednemu tu na wsi groził, że przyjedzie z kumplami spod celi i zrobi.. no... wiadomo co!

- Ja to normalnie struchlałam, kiedy wszedł do sklepu. To chyba 26 maja było. Zaraz do sklepu przyszedł, kiedy wypuścili go z więzienia - wtóruje klientom jedna ze sprzedawczyń sklepu w podpiotrkowskim Szydłowie. - Jak tak przyjdzie szarówka, to boję się sama w sklepie siedzieć.

Wieść o tym, że Grzegorz P. z Szydłowa, na którego podwórku znaleziono zakopane w pobliżu latryny ciało Grzegorza Westrycha, męża gminnej radnej, po zaledwie dwóch miesiącach jest już na wolności, błyskawicznie rozniosła się w gminie. Ale to właśnie mieszkańcy Szydłowa na co dzień spotykają człowieka, który - jak domniemują - ma na sumieniu śmierć swojego kolegi.

- Razem pili, to fakt, ale czy jakby temu Grześkowi nic złego nie zrobił, to czy by go zakopywał na podwórku, miesiąc to ukrywał? - pyta jeden z mieszkańców.

Czytaj także Szydłów: Zakopał kolegę za stodołą

Ludziom o tyle łatwiej obwiniać Grzegorza P., że wiedzą o jego wcześniejszych wyrokach i zachowaniach, które budzą obawy. Od jednego z mieszkańców Szydłowa usłyszeliśmy, że napadł jedną z dziewczyn. Później ojciec woził ją do pracy przez kilka miesięcy, bo obawiała się ponownego spotkania. Innego z sąsiadów miał okraść, a jeszcze innemu, z którym się posprzeczał, miał grozić, że jego koledzy go wykończą.

Jak podkreśla Dorota Mrówczyńska, prokurator rejonowy w Piotrkowie, Grzegorz P. został tymczasowo aresztowany na czas postępowania, by nie próbował mataczyć. - Cel został osiągnięty i areszt został uchylony - mówi prokurator Mrówczyńska, wyjaśniając przy tym, że areszt tymczasowy nie może być także utrzymywany w sytuacji, kiedy postawione zarzuty nie są zagrożone tak wysoką karą, by było to dopuszczalne i konieczne.

Grzegorzowi P., póki co prokuratura postawiła dwa zarzuty spowodowania lekkich i średnich obrażeń ciała oraz zbezczeszczenia zwłok poprzez dokonanie pochówku w sposób nie przyjęty w naszej obyczajowości. Do tych zarzutów Grzegorz P. przyznał się, ale z pewnymi zastrzeżeniami. Tłumaczył, że posprzeczał się z Grzegorzem Westrychem, który był jego kolegą, być może go popchnął i poszedł spać. Następnego dnia rano zorientował się, że kolega nie żyje, a obwiając się kosztów pochówku, zrobił to sam.

Na postawienie zarzutu - nawet nieumyślnego spowodowania śmierci Grzegorza Westrycha, śledczym nie pozwala ostateczna opinia z sekcji zwłok. Sądowo-lekarska sekcja zwłok nie wykazała bowiem bezpośredniej przyczyny zgonu. Stwierdzone obrażenia nie były śmiertelne, a część powstała już podczas zakopywania zwłok. Jak informuje prokurator rejonowy, śledztwo dobiega końca.

Grzegorz Westrych z Kamocina w gminie Grabica zaginął 1 stycznia tego roku. Jego zwłoki zostały znalezione w połowie marca w Szydłowie na posesji należą cej do Grzegorza P. i jego ojca. Zwłoki były zakopane w dość płytkim grobie w pobliżu podwórkowej latryny. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, iż 45-latek wyjaśnił, że miejsce pochówku oznaczył szmatą, zapalił tam nawet znicz. Ale gryzło go sumienie, dlatego zwierzył się siostrze, a ta powiadomiła policję.

Przeprowadzona sekcja zwłok nie dała odpowiedzi na zasadnicze pytanie - co było bezpośrednią przyczyną śmierci Grzegorza Westrycha.

Grzegorz P. usłyszał zarzuty spowodowania średnich i lekkich obrażeń ciała oraz zbezczeszczenia zwłok. Za to grozi mu do 2 lat pozbawienia wolności.

Po uchyleniu aresztu tymczasowego, ma dozór policyjny.

W nabliższym czasie prokuratura skieruje do sądu akt oskarżenia przeciwko Grzegorzowi P.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto