Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Myśliwi panoszą się w Woli Bykowskiej

Aleksandra Tyczyńska
Nina Bielecka obawia się, że w końcu dojdzie do tragedii, jeśli myśliwi będą strzelać blisko domów
Nina Bielecka obawia się, że w końcu dojdzie do tragedii, jeśli myśliwi będą strzelać blisko domów Fot. Dariusz śmigielski
Mieszkańcy Woli Bykowskiej w gm. Grabica, niewielkiej miejscowości, gdzie duże połacie terenu zajmują dawne sady, twierdzą, że właśnie tu rozpanoszyli się myśliwi. I nie chodzi już tylko o pewne uciążliwości związane z ich działalnością, ale też zagrożenie dla mieszkańców i zwierząt domowych.

- Do tych sadów ludzie chodzą na spacery, ale niestety wcale nie do rzadkości należy widok osób uciekających w popłochu, kiedy nagle w pobliżu rozlegają się strzały - mówi Nina Bielecka, mieszkanka Woli Bykowskiej. - Boimy się, że w końcu dojdzie do tragedii.

Mieszkańców zastanawiają się też, dlaczego na terenie dawnych sadów leżą padłe sarny. Przypuszczają, że kiedy około trzech tygodni temu myśliwi strzelali do kuropatw drobnym śrutem, ranili też sarny, które po jakimś czasie padły.

- To, co robią myśliwi, zagraża też naszym zwierzętom domowym - dodaje pani Nina. - W ubiegłym roku zdechły nam trzy psy i lekarz stwierdził, że musiały zjeść jakieś zatrute mięso. W tym roku psa udało się odratować, kota już nie. To jakaś silna trucizna, bo działa w ten sposób, że wypala wnętrzności. Gdyby dziecko tego dotknęło, a potem włożyło rączkę do buzi, pewnie byłoby bez szans.

Pani Nina zwraca też uwagę na to, że myśliwi nie uprzedzają lokalnej społeczności o terminie polowań, o tym, że wykładają zatrute mięso, dzięki czemu wiedzieliby, kiedy mieć się na baczności i bardziej pilnować swoich pupili.

- Zgłaszałam sprawę do dyżurnego piotrkowskiej policji, ale okazuje się, że powinnam to zrobić pisemnie - mówi Nina Bielecka dodając, że zawiadomienie w takim razie złoży razem z sąsiadką.

Prezes koła łowieckiego "Dasz Bór", które działa m.in. na terenie Woli Bykowskiej, Zbigniew Skrzek, wyjaśnia, że nie jest możliwe, by myśliwi wykładali zatrute mięso, bo praktykowało się tylko wykładanie zatrutych jaj, ale to wiele lat temu. - Niemożliwe jest też, by myśliwi strzelali drobnym śrutem do saren - mówi Skrzek, który jest też lekarzem weterynarii w Piotrkowie. - To, że w ostatnim czasie wiele saren padło, to wynik nagłego zniknięcia śniegu. Sarny nagle najadły się ozimin i zdechły na tzw. zielonkę.

Doktor Skrzek zapewnia, że myśliwym przypomina o właściwym zachowaniu, ale nie może za wszystkich ręczyć. Wyjaśnia też, że myśliwi nie mają obowiązku uprzedzać o polowaniach, bo ich kalendarze są w urzędach gmin.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto