Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Parę słów historii o Mikołaju Arciszewskim

Paweł Reising
O Mikołaju Arciszewskim pisze Paweł Reising.

Przed wojną pracował w Gdyni jako dziennikarz i rysownik. Znany był z socjalistycznych sympatii, występował w obronie praw robotników i krytykował nieuczciwość kapitalistów. W czasie wojny Mikołaj Arciszewski, potomek skazanego kiedyś w Piotrkowie szlachcica, działał w regionie na czele grupy cichociemnych.

Po kampanii wrześniowej Arciszewski przez Wilno uciekł na Litwę, gdzie został internowany. Gdy w czerwcu 1940 roku ZSRR zajął państwa bałtyckie, przewieziony został do obozu w Kozielsku. Tam dał się poznać jako zwolennik współpracy z Rosjanami, choć daleki był od komunistów, którzy wstępowali do Armii Czerwonej.

21 czerwca 1941 r. Niemcy zaatakowały Związek Radziecki. Już 6 lipca rozpoczęła się ewakuacja obozu. Po trzech dniach jazdy pociągiem Polacy dotarli do stacji Gniazdowiec. Tam powstawał obóz dla czterystu ocalonych oficerów WP. Oficerowie Armii Czerwonej zaproponowali wspólną walkę z Niemcami. Arciszewski natychmiast się zgłosił.

Dwa tygodnie później rozpoczęły się intensywne przygotowania do niebezpiecznej misji. Spośród przedstawicieli różnych narodowości Polacy wyróżniali się wiedzą na temat wojskowości i sprawnością fizyczną. Dlatego skrócono czas ich szkolenia. Na dokumentach podpisywali się zawsze jako oficerowie Wojska Polskiego. Dla nich to była dalsza walka z Hitlerem.

Kpt. Mikołaj Arciszewski przyjął pseudonim "Michał" i jako dowódca grupy mógł wybrać sobie żołnierzy. Wziął Igora Mickiewicza, Zbigniewa Romanowskiego, Stanisława Wińskiego oraz Jerzego Ziółkowskiego. Rosjanie zorganizowali pożegnalny bankiet. Wznoszono toasty z wolną Polskę i wspólne zwycięstwo nad faszyzmem. Gdy na zakończenie orkiestra zagrała "Jeszcze Polska nie zginęła", Polacy mieli łzy w oczach.

Wylot nastąpił 16 sierpnia. Miejscem docelowym miały być okolice Włoszczowej. Noc była jasna. Lądowanie skoczków odbyło się bez większych problemów. O świcie spotkali kobietę, która powiedziała, że są przy wiosce Zofiówka koło Wadlewa. Czyli prawie sto kilometrów od miejsca planowanego zrzutu! Byli więc na obszarze wcielonym do III Rzeszy. Wybrano kierunek - Piotrków.

Grupa Arciszewskiego zatrzymała się w Gomulinie w domu Kwapiszów. Tadeusz Kwapisz okazał się znakomitym organizatorem. Wciągnął do współpracy Franka Dryzka, Józefa Klufa, Bronka Jabłońskiego, Michała Zgidę, Wandę Stachurównę. Planowano uruchomić radiostację w stodole, lecz zasilanie akumulatorowe okazało się zbyt kłopotliwe.

Arciszewski i jego ludzie zdecydowali się przenieść do Piotrkowa. Znaleźli ustronny domek przy ul. Średniej, nieopodal ul. Słowackiego. Nawiązali kontakt ze strukturami ZWZ. Rozrastała się siatka wywiadowcza, lecz najwięcej ważnych informacji uzyskiwali w Warszawie.

Na początku listopada 1941 r. do Arciszewskiego dotarł kurier z Moskwy. Przywiózł specjalne podziękowania od Sztabu Generalnego Armii Czerwonej. Informacje wysyłane z Piotrkowa ogromnie pomagały w walce z Niemcami.
Dowódca grupy cenił komendanta ZWZ gen. "Grota". Nie poznał go osobiście, lecz miał z nim kontakt. "Grot" zgodził się na przekazywanie informacji wywiadowczych. Bardzo owocna okazała się też współpraca z Narodową Organizacją Wojskową. Arciszewski został dowódcą grupy bojowej z Tar-gówka. Wysłał ją nawet na akcję do Piotrkowa.

Jeden z jej żołnierzy G. Zalewski tak wspominał: - Jego oddziaływanie na nas było ogromne. W naturalny sposób wywoływał potrzebę ślepego posłuszeństwa, nieograniczonego zaufania do siebie i tego, co mówił. On nauczył nas wytrwałości i oddania pracy, ostrożności zadań, traktując nas poważnie, mógł i wymagał od nas zrozumienia, powagi i całkowitego oddania sprawie. Przedstawiał to wszystko tak, że szłoby się za nim w ogień…

Gdy zapadła decyzja o przeniesieniu radiostacji do Warszawy, zaczęły się problemy. Gestapo deptało dywersantom po piętach. Wielokrotnie trzeba było zmieniać miejsce nadawania. Nie zaprzestano jednak ścisłej współpracy z piotrkowianami. Arciszewski wciąż rozszerzał działalność. Powstała ogromna siatka wywiadowcza, która obejmowała prawie całe Generalne Gubernatorstwo. Zaczęło dochodzić tak wiele meldunków, że Arciszewski nie nadążał ich selekcjonować.

28 lipca 1942 r. Niemcy otoczyli lokal, gdzie znajdowała się radiostacja. Arciszewski został postrzelony w nogę, aresztowano 4 osoby. Siatka wywiadowcza się rozpadła. W Piotrkowie i Gomulinie już wcześniej doszło do aresztowań. Kpt. Mikołaj Arciszewski został rozstrzelany 11 maja 1943 roku.

Arciszewscy w Piotrkowie
W 2010 roku na Rynku Trybunalskim odbyło się przygotowane z wielkim rozmachem widowisko plenerowe o Krzysztofie Arciszewskim. Ten młodzieniec sądzony był za zabójstwo i skazany na wygnanie. Wkrótce dał się poznać jako znakomity żołnierz. W Holandii dosłużył się stopnia generała.W czasie II wojny światowej w Piotrkowie Trybunalskim walczył potomek skazanego szlachcica - kapitanMikołaj Arciszewski ps. "Michał".

fot. z archiwum Pawła Reisinga

Cykliści na piotrkowskim cyklodromie, w środku Ignacy Ciszewski

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto