Obok historii Pawła Kowary z Rękoraja nie można przejść obojętnie. Do szpitala trafił z małą raną nogi, przed kolanem. Wyszedł już bez kończyny, została amputowana, bo w zaszytą, a nieoczyszczoną ranę wdało się zakażenie.
W styczniu miną dwa lata od wypadku, a potem amputacji. Dla Pawła Kowary, dziś 28-letniego mężczyzny, przypadkowe nadepnięcie na widły zmieniło całe życie.
- Nie wierzę, że dla lekarzy to był pierwszy przypadek rany odniesionej w gospodarstwie rolnym - mówi wprost Anna Burzyńska, adwokat Pawła Kowary.
On sam nie ukrywa, że jest w nim potężny żal. - Teraz człowiek idzie i potyka się o własną nogę, wszystko mi o tym przypomina, nie da się zapomnieć - mówi mężczyzna, który przeszedł wiele miesięcy rehabilitacji, żeby dziś móc funkcjonować jak przed wypadkiem.
Pomaga mu w tym proteza, sporym wysiłkiem dostosował też do swoich potrzeb auto, ale jak mówi z goryczą, to już jest zupełnie inne życie. - Widzę ludzi na cmentarzu i człowiek pyta się, czemu sam tak nie może iść... - dodaje Paweł Kowara. - Auto musiałem dostosować, przecież ciągle jeżdżę po lekarzach, a nie ma chyba nic gorszego niż być na łasce innych, prosić o pomoc, np. choćby przy zawiezieniu do lekarza.
Takich wizyt, większość prywatnych, tylko w ciągu ostatniego miesiąca było "za 1000 zł". Powodem są komplikacje po urazie - teraz szwankują biodra, podrażniona lekami wątroba i nerki. - Ciągle coś się dzieje, a w tym miesiącu po prostu się sypię... - mówi.
Pan Paweł razem z żoną wychowują troje dzieci w wieku 7, 6 i 3 latka. Skutki wypadku przeżywa cała rodzina, dla której kolejnym ciosem była niedawna śmierć ojca pana Pawła. Do tego dochodzą komentarze ludzi - część bardzo nieprzychylnych w stosunku do 28-latka. Jak mówi, ludzie jakby zazdrościli mu kalectwa, a to wszystko związane jest z jego procesem cywilnym ze szpitalem. Paweł Kowara domaga się od placówki kwoty kilkuset tysięcy złotych, która, jak podkreśla mecenas Burzyńska, np. w USA nie jest niczym zaskakującym. W Polsce takie roszczenia kłują w oczy. - Niech sobie każdy zada pytanie, za ile pieniędzy dałby sobie odciąć zdrową nogę? - kwituje. Najbliższa, trzecia rozprawa, pod koniec listopada.
Śledztwo w sprawie amputacji, a zdaniem Pawła Kowary i jego pełnomocnika błędu w sztuce popełnionego przez lekarzy SSW w Piotrkowie, trwało od wiosny ub. roku. Doniesienie obejmowało działania czworga lekarzy, którzy udzielali Pawłowi Kowarze pomocy podczas jego wizyt na SOR.
W czerwcu 2014 zarzuty usłyszało dwóch chirurgów - Paweł S. oraz Jacek S. Obaj już nie pracują w szpitalu przy ul. Rakowskiej. To oni zasiądą na ławie oskarżonych, a Paweł S. dodatkowo odpowie za poświadczenie nieprawdy w dokumentacji medycznej.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?