Decyzję o występie w „Tańcu z gwiazdami” podjęła szybko. - Pomyślałam, że fajnie spróbować czegoś nowego i wrócić do szpilek - mówi Martyna Kupczyk, która od kilku lat urządza domy w hicie Polsatu „Nasz nowy dom”.
CZYTAJ: ILE POPEK ZAROBI NA PARKIECIE?
- Cieszę się, że tańczyłam jako trzecia, i nie musiałam czekać do końca, bo to jest ogromny stres - choć od piątkowego debiutu na parkiecie show minęło kilka dni, emocje w głosie Martyny Kupczyk wcale nie opadły.
- Jestem zadowolona, choć zostawienie tego stresu obok jest bardzo trudne - mówi i o swoim tańcu, i o ocenach.
Jak przyznaje, liczyła i na słowa krytyki, i na odrobinę mobilizującej pochwały. Za tango para - Martyna Kupczyk i Żora Korolyov - dostała 21 punktów. Jury doceniło solowe elementy tańca w wykonaniu Martyny, ale też zmobilizowało piotrkowiankę do trzymania ramy.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA Z 13. EDYCJI TzG. BYLIŚMY NA PREZENTACJI PAR
- Mieliśmy nadzieję, że nam troszeczkę odpuszczą. Wiedziałam, że oberwę za tę ramę - żartuje Martyna i przyznaje, że teraz, przed drugim odcinkiem, stres i mobilizacja tylko wzrosły, bo każdy chce jak najlepiej zaprezentować układ, który z wysiłkiem piłuje pod okiem trenera.
Piotrkowianka w drugim odcinku, który będzie można obejrzeć już dziś, zatrańczy cha-chę.
- Cieszę się, bo to lżejszy taniec, lepiej się w nim czuję - mówi Martyna.
Lepiej na budowie niż za biurkiem
Chodź dziś rodzinny dom Martyny jest w Michałowie, bo tu mieszkają jej rodzice, roztańczona pani architekt jest rodowitą piotrkowianką.
Ukończyła SP nr 7. Już jako dziecko lubiła rysować, i jak opowiada Andrzej Kupczyk, tato Martyny, zgłaszała się do wszystkich konkursów plastycznych. Po maturze w I LO im. Bolesława Chrobrego, zdecydowała się na architekturę na Politechnice Łódzkiej.
Praktyczne doświadczenia po studiach zbierała pracując w biurze architektonicznym w Irlandii. Tam, jak opowiada ze śmiechem, przekonała się, że nie jest stworzona do pracy za biurkiem, od godz. 9 do 17.
Dziś oprócz pracy w programie „Nasz nowy dom”, prowadzi w Piotrkowie biuro architektoniczne. Założyła je po powrocie z Irlandii i wtedy też zgłosiła się na kasting do nowego show Polsatu, który opierał się na przerabianiu i odnawianiu starych domów.
- Bardzo lubiłam amerykańską wersję tego programu, wzruszała mnie - mówi o powodach zgłoszenia się na casting. Jak dziś przyznaje, wtedy nie wiedziała dokładnie na co tak naprawdę się decyduje. Mimo braku wcześniejszych doświadczeń w pracy z kamerą, jest z ekipą przez wszystkie sezony z przerwą na urodzenie niemal 3-letniej dziś córki - Kornelii.
Od rozmów do własnego pokoju
„Nasz nowy dom” to program, w którym w ciągu sześciu dni ekipa remontuje wybrany dom. Gospodynią show jest Katarzyna Dowbor. Martyna Kupczyk jest jednym z dwóch architektów pracujących na planie produkcji.
- To jest ogromne tempo. W sobotę mam zawsze podkrążone oczy, bo dekoruję dom, wieszam ramki. Dom to nie tylko ściany - opowiada o swojej pracy, w której najważniejsze jest wsłuchanie się w potrzeby rodziny, której dom jest odnawiany. Program cieszy się sympatią widzów i wysoką oglądalnością.
Według pierwszych założeń, w „Naszym nowym domu” miała być twardą babą na budowie, która - gdy trzeba - ostro traktuje ekipę.
- Ale to się nie sprawdziło, ja szanuję każdego, jak mam krzyczeć na chłopaków? - opowiada o początkach swojej pracy na planie.
To tam spędza najwięcej czasu, a tuż przed zaproszeniem rodziny na oddanie domu po remoncie - nawet całe noce.
- Zawsze proszę uczestników, że im więcej mi powiedzą, tym łatwiejsza jest moja praca. To im ma się podobać - mówi o satysfakcji, jaką daje jej pomoc uczestnikom programu, którzy często żyją w dramatycznych warunkach. - Nie dajemy im gotówki, ale pomagamy uwierzyć, że można się wyrwać z tego marazmu, w którym żyją - mówi i dodaje, że najbardziej lubi odwiedzać rodziny po czasie od metamorfozy. Wtedy widzi, jak bardzo odnowienie ścian, wybudowanie łazienki, wydzielenie pokojów dla dzieci, mogą zmienić ludziom życie.
- Czasami nie poznaję naszych bohaterów. Wcześniej są tak przyzwyczajeni do tego, że mieszkają razem w jednym pokoju, że nowa tapeta, własne łóżko czy biurko, nie mieszczą im się w głowie - mówi. - A ja zrobię wszystko, żeby wygospodarować im na to miejsce.
Z placu budowy na parkiet
Martyna Kupczyk przyznaje, że zaproszenie do „TzG” było dla niej okazją, żeby znów pochodzić trochę w butach na obcasie. Ale nie tylko...
- Pracuję w tym programie już 4 lata i cieszę się, że dzięki udziałowi w „Tańcu z Gwiazdami” więcej osób dowie się, że architekt z „Naszego nowego domu” to piotrkowianka - mówi i dodaje, że po pierwszym odcinku zalała ją fala ciepłych sms i pozdrowień od znajomych z Piotrkowa Trybunalskiego.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?