Czym panią ujęła Baby, że zdecydowała się pani wziąć ją ze schroniska?
Bardzo przejęła mnie ta historia z wypadkiem Neli, bo teraz tak ma suczka na imię, po którym konieczna była amputacja łapki. Początkowo myślałam, żeby stworzyć dla niej dom zastępczy. Potem usłyszałam, że adoptować miała ją pani, która zgłosiła się do schroniska, ale zrezygnowała, bo jej syn wstydziłby się wychodzić z psem bez łapki na spacery. W międzyczasie tak ją pokochałam, że stwierdziłam, że u mnie będzie miała najlepiej. I nie czuję się w związku z tym wyjątkowa.
Nie obawiała się pani trudnych obowiązków?
A gdyby to było niepełnosprawne dziecko? W ogóle o tym nie myślałam. Jeśli pewne czynności wykonuje się codziennie, jak mycie zębów, to nie są uciążliwe. Nela wariuje z inny-mi psami, a ja muszę jej tylko dać tabletkę, przemyć i posmarować kikut łapki.
Słyszałam, że to nie pierwszy pani pies ze schroniska.
Czytaj także Piotrkowianka zaadoptuje potrąconą suczkę
Pierwszego psa, jakiego miałam, wzięłam z ulicy. Kolejne ze schroniska, Nela jest trzecia. Nie rozumiem, po co kupować psa, jeśli można wziąć sobie przyjaciela ze schroniska, który będzie wierny i wdzięczny. Trzeba tylko zaakceptować to, że nie powie nam, co już w życiu przeszedł i ta miłość może być czasem trudna.
Od dawna jest pani związana z Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami?
Czytaj także Potrąciła suczkę i odjechała
Sama już nie pamiętam, kiedy to się zaczęło. Po prostu zaczęłam przychodzić, pomagać, organizować zbiórki. Jedni mówią, że jestem aniołem, inni pukają się w głowę, ale to mnie nie obchodzi.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?