Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Praca jest, ale nie zawsze na miejscu

Grzegorz Maliszeszewski, Aleksandra Tyczyńska
Grzegorz Maliszewski
Mieszkańcy Piotrkowa i Bełchatowa coraz częściej pracy muszą szukać poza miastem.

Piotrkowianin Marek Korpas na przewóz pracowniczy wstaje wcześnie rano, bo na przystanku w Piotrkowie musi się zameldować już o godz. 5.30. Podróż na Rogowiec do bełcha-towskiej kopalni razem z dotarciem na przystanek i do szatni w zakładzie, trwa półtorej godziny. Droga powrotna tyle samo. W sumie ponad 40 kilometrów w jedną stronę.
- Spędzam na dojazdach trzy godziny, ale lepszej pracy w Piotrkowie nie znajdę - mówi pan Marek. - Nawet najlepszy zakład w Piotrkowie nie może się równać z kopalnią czy elektrownią, a do tych dojazdów to już można się przyzwyczaić - śmieje się.

Od ponad 30 lat pracuje w dziale zajmującym się utrzymaniem ruchu urządzeń i obiektów w kopalni. Specjalizuje się w konserwacji urządzeń dźwigowych. Liczy, że na kopalni będzie pracował do emerytury.

Mieszkańców Piotrkowa, którzy w ostatnich latach znaleźli pracę w największych zakładach w regionie, jest znacznie więcej. Obecnie aż 12 procent załogi bełchatowskiej kopalni i 8 procent kadry elektrowni Bełchatów stanowią mieszkańcy Piotrkowa i okolic. Razem daje to blisko tysiąc osób dojeżdżających codziennie do pracy.
Znacznie krótszą drogę na Rogowiec pokonują mieszkańcy Bełchatowa, których te zakłady zatrudniają kilkakrotnie więcej. I choć wszyscy dojeżdżają, to traktują tę pracę tak, jakby była na miejscu.

- Niektórzy w wielkich miastach dłużej jadą do pracy - śmieje się pan Stanisław, pracownik elektrowni.
O pracę w kopalni i elektrowni młodszym bełcha-towianom jednak jest trudno, bo zakłady w ostatnich latach raczej odchudzały załogę niż przyjmowały nowych pracowników. Dlatego szansy na pracę młodzi szukają w spółkach zależnych działających wokół Rogowca, m.in. w Rambie, Bestgumie czy Betransie.

- Pracy w mieście nie ma dla młodych ludzi, dlatego trzeba szukać dalej po spółkach, choć nie jest to zajęcie łatwie i przyjemne, ale można nieźle zarobić - mówi Robert, pracownik Rambu.
O pracę starają się tez jeszcze dalej, bo w oddalonych o 30 kilometrów kleszczowskich strefach przemysłowych, w których już działa ponad 20 firm zatrudniających łącznie 2,5 tysiąca osób. Wśród nich jest wielu mieszkańców Bełcha-towa. Obecnie w strefach działają firmy produkujące środki czystości, kosmetyki, zaprawy tynkarskie czy stalowe konstrukcje.

W bogatej gminie w tym roku ma zainwestować w sumie dziewięć firm, które ostatecznie dadzą aż 700 miejsc pracy. Póki co, nabór ogłosiła największa z nich. Firma Euro-Metal, która za 80 mln euro wybudowała w strefie Bogumiłowie walcownię i odlewnię aluminium, będzie produkowała walcowane taśmy aluminiowe. Do pracy przyjmą w sumie 75 pracowników. Szansę mają osoby z wykształceniem wyższym technicznym o specjalnościach: mechatronika, elektronika, przeróbka plastyczna metali nieżelaznych, a także absolwenci techników w tych specjalnościach.

- Wszyscy pracownicy będą brać udział w szkoleniach branżowych i tematycznych - mówi Magdalena Śliwakowska, prezes spółki Euro-Metal. - Obecnie inwestycja jest na etapie montażu linii technologicznej do walcowania taśm na zimno.

Rozruch produkcji planowany jest na 2015 rok. Ci, którzy pracę dostaną mogą liczyć na dobre zarobki. Płace wyniosą od 3 do 8 tys. zł w zależności od wykształcenia, doświadczenia i stanowiska pracy.
W znacznie mniejszej liczbie niż ich sąsiedzi na Rogowiec, ale jednak też podróżują za pracą do Piotrkowa mieszkańcy Bełchatowa, którzy pracują np. w galerii Focus Mall czy magazynach Kauflanda.
Zdarzają się też beł-chatowianie, którzy dzięki pracy pokochali Piotrków. Sylwia Madalińska, zatrudnienie w piotrkowskiej bibliotece podjęła, bo nie miała szans na pracę w Bełchatowie w tym zawodzie. Dlatego szczęścia szukała w Piotrkowie. Pracuje tam już ósmy rok.

- Uważam się już częściowo za piotrkowiankę. Zajmuję się opracowywaniem materiałów na temat Piotrkowa, chociaż jestem jedyną osobą w pracy, która dojeżdża - mówi Sylwia Madalińska. - Dojazdy w moim przypadku nie są uciążliwe, bo pracuję na jedną zmianę i w tych samych godzinach, tak więc jeżdżę autobusem. W podróży jest czas, aby poczytać książkę.

Bełchatowianie za pracą jeżdżą także do mniejszych miejscowości. W niewielkim Tere-sinie, gdzie swoją siedzibę ma Suflidowo, firma zajmująca się produkcją jajek, wśród ponad stu pracujących osób niespełna połowę stanowią mieszkańcy Bełchatowa. W Szczercowie, w firmie Bodex zajmującej się produkcją naczep samochodowych, pracuje ponad 20 bełchatowian - jako spawacze i elektromonterzy. Kolejni mają szansę na zatrudnienie.
- Wciąż potrzebujemy spawaczy do pracy, tak więc chętnych przyjmiemy - mówi Halina Łucińska, współwłaścicielka firmy Bodex.

Wśród ofert pracy z miast regionu, które trafiają do urzędu pracy w Bełchatowie, najwięcej jest tych z Pabianic, Piotrkowa i Łasku. Rzadziej trafiają się propozycje pracy w Łodzi.
- Najczęściej dominują oferty dotyczące budowlanki, branży finansowej, sporo propozycji jest dla kierowców - mówi Jacek Walczyk, wicedyrektor PUP w Bełchatowie.

Do Łodzi do pracy już od sześciu lat dojeżdża były wiceprezydent Piotrkowa, były radny Andrzej Czapla i jak zauważa w tym kierunku codziennie może udawać się nawet około 200 piotrkowian.
- Jeżdżę samochodem i widzę bardzo wiele piotrkowskich rejestracji, a przecież jeszcze sporo osób jeździ busami - mówi Andrzej Czapla, który w Łodzi pełni funkcję wiceprezesa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

- Moje życie zawodowe było związane z piotrkowską Piomą, później, po zakończeniu okresu wiceprezydentury też na jakiś czas wróciłem tam jeszcze, ale kiedy otrzymałem propozycję z Łodzi, pomyślałem, że warto podjąć się nowego wyzwania - mówi dodając, że wiele osób właśnie w Łodzi upatruje większych perspektyw, możliwości rozwoju zawodowego i wyższych zarobków.

Czapla zauważa przy tym, że już w tej chwili dojazdy nie są szczególnie kłopotliwe, bo rano można wysłuchać wiadomości, w drodze powrotnej jakiejś relaksacyjnej muzyki. - Koszty tych dojazdów też mogą być różne - mówi. -Wiem, że niektórzy umawiają się tak, by jednym samochodem jeździć w kilka osób - dodaje.
Piotrkowianie stanowią też sporą grupę wśród pracowników firmy Consolis w Gorz-kowicach (producent betonowych elementów prefabrykowanych), ale jak zaznacza jedna z pracownic, są to głównie specjaliści, projektanci.

Pracy szukają też nie tylko w magazynach położonych blisko miasta, jak magazyn centralny Kaufland w Rokszycach, czy Poland Central w Woli Bykowskiej, ale też np. w Wolborzu, czy Jysk w Radomsku. Mniej osób wybiera zawodowy kierunek np. w Tomaszowie.

- Migrują głównie osoby z wyższym wykształceniem i młode - zauważa Henryka Gawrońska, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Piotrkowie. - Spory ruch jest nawet poza województwo, np. w kierunku Wrocławia. Kończą studia, rejestrują się u nas, po czym zgłaszają podjęcie pracy właśnie w mieście gdzie studiowali - mówi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto